Reklama

Wojna trwa, kibice walczą już nie tylko o swój klub

redakcja

Autor:redakcja

23 stycznia 2014, 15:23 • 4 min czytania 0 komentarzy

Zdravko Mamić. Twarz, która przez chorwackich kibiców utożsamiana jest z wszystkimi najgorszymi patologiami dewastującymi zawodowy futbol. Korupcja, układy, ostra polityka wobec kibiców, forowanie konkretnych drużyn, trenerów, zawodników. Nepotyzm, defraudacje, arogancja. Naginanie prawa do swoich potrzeb, niedotrzymywanie umów, ustawione przetargi i mgliste przenikanie się środowiska futbolowego ze światem finansowym oraz przestępczym. Ciężko w sumie znaleźć przewinienie, wykroczenie czy nadużycie powiązane ze światem piłki nożnej, które nie znajdowałoby się na obszernej liście grzechów przypisywanych Mamiciowi przez kiboli Dinama Zagrzeb, Hajduka Split i pozostałych chorwackich klubów.
O globalnej wojnie kibiców z całym złem, uosabianym według nich przez Mamicia pisaliśmy już wielokrotnie. Teraz jednak musimy odnotować ważne wydarzenie, które udowodniło ostatecznie, że nie chodzi wyłącznie o kibicowskie zachcianki. Bad Blue Boys, fanatycy Dinama Zagrzeb, ci, którzy poznali na własnej skórze sposoby działania, możliwości i bezkompromisowość Mamicia (prezesa ich klubu) odrzucili właśnie bajeczną propozycję rozejmu, który ustawiałby ich na równi z działaczami klubowymi, na równi ze związkiem, czy nawet instytucjami państwowymi. Jeśli wierzyć chorwackim mediom i samym kibicom, Mamić zaoferował najwierniejszym kibolom Dinama złote góry, ptasie mleczko, miejscówki w zarządzie, gigantyczne pieniądze i szereg ustępstw, z wycofaniem antykibicowskich reform w całej lidze.

Wojna trwa, kibice walczą już nie tylko o swój klub

Bad Blue Boys odpowiedzili w sposób znany z trybun na całym świecie. Serią transparentów, który zakończył jeden z krótkim i treściwym: „spierdalaj”.

Choć sprawa większośći jest doskonale znana, usystematyzujmy, co właściwie dzieje się w Chorwacji. Zdravko Mamić, prezes Dinama Zagrzeb, uważany jest przez kibiców za człowieka wszechmocnego, co zresztą sam chętnie udowadnia, przy każdej możliwej okazji. Cofa zakazy związku, działa wbrew zaleceniom policji, a gdy trzeba – potrafi zbluzgać dziennikarzy, sztab szkoleniowy, zawodników i innych prezesów. Kim jest Mamić pisaliśmy już zresztą w tym miejscu. Skąd wojna? Trwa od lat. Zaczęło się naturalnie od represji wobec kibiców, ale z czasem walka BBB przerodziła się w coś większego. Fanatycy z Chorwacji uznali, że Mamić nie jest jedynie problemem mieszkańców stolicy, których klub – zarabiając na transferach gigantyczne pieniądze – organizacją wciąż przypomina wczesne lata dziewięćdziesiąte. Jest problemem całej ligi i całego kraju, psuje rywalizację, odziera futbol z emocji, korumpuje, ustawia, sprzedaje i dręczy. Argumenty? Frekwencje. Zainteresowanie mediów. Opinia w świecie, m.in. po słynnym 1:7 w Lidze Mistrzów z Lyonem. Przekonanie o powszechnym handlu meczami.

To właśnie dlatego do protestu BBB dołączyła między innymi Torcida ze Splitu, grupa kibiców Hajduka, śmiertelnego rywala stołecznego Dinama. To właśnie dlatego kibice obu klubów, którzy zresztą zamieszkują tereny całej Chorwacji, w ostatnich derbowych meczach siadali razem, w jednym sektorze, zajmując się wyłącznie lżeniem Mamicia. To właśnie dlatego konflikt przestał być wyłącznie walką o „coś do powiedzenia” we własnym klubie, na własnym podwórku. Szerzej piszemy o tym między innymi w tym miejscu.

Reklama

Do tej pory jednak na te deklaracje można było patrzeć przez palce. Wiele już razy ideały odchodziły na bok, gdy na stole lądowały konkretne propozycje finansowe, poparte zresztą realizacją części, albo nawet wszystkich postulatów. Przed kilkoma dniami, te wątpliwości zostały rozwiane. Bracia Mamiciowie (Zdravko wciągnął w interes swojego brata, Zorana) spotkali się z Bad Blue Boys i przedstawili kibolom propozycję marzeń. Etaty w dziale marketingu. Procent ze sprzedaży biletów. Ochrona na ich trybunie we własnym zakresie, zdjęcie monitoringu oraz siatki odgardzającej ich od boiska, cofnięcie zakazów oraz voucherów wyjazdowych, a nawet… skrócenie wyroków członkom BBB przebywającym w więzieniu. Abstrachując od możliwości wykonania tych postulatów (pamiętajmy, że kibice wierzą w niemal boską moc Mamicia), to kibicowskie eldorado, propozycja z kategorii tych nie do odrzucenia, tych, które akceptuje się bez doczytywania kolejnych punktów.

Bad Blue Boys uznali jednak, że najważniejszy postulat – usunięcie się Mamicia w cień, wyłącznie go z futbolu, przywrócenie uczciwych rozgrywek i właściwej renomy chorwackiej piłce nie będzie możliwy do realizacji przy choćby najdrobniejszych ustępstwach. Komunikat na oficjalnej stronie kibiców krzyczy: „Nema prodaje! Nema predaje!”. Nie sprzedamy się i nie poddamy się. Wojna trwa.

JAKUB OLKIEWICZ

Najnowsze

Koszykówka

10 lat na wygnaniu. Dlaczego nikt nie tęskni za Donaldem Sterlingiem?

redakcja
0
10 lat na wygnaniu. Dlaczego nikt nie tęskni za Donaldem Sterlingiem?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...