Reklama

Leszek Milewski: kadra, mundial, Simeone. Co zapamiętam z 2014 roku

redakcja

Autor:redakcja

29 grudnia 2014, 21:10 • 10 min czytania 0 komentarzy

Długi rok za nami. Niby każdy trwa niemal tyle samo, ale ten jednak – jakby dłuższy. Wrażenie stąd, że futbolowo działo się naprawdę wiele. Mieliśmy ciekawy mundial. Na rollercoaster zabrała nas reprezentacja. Polskie drużyny w pucharach nie skończyły grać w czerwcu, a jeszcze tąpnięcie spowodowane boiskowym epizodem Bartosza Bereszyńskiego w Glasgow… Krótko mówiąc – zapamiętam – i pewnie wy też – z 2014 naprawdę wiele.

Leszek Milewski: kadra, mundial, Simeone. Co zapamiętam z 2014 roku

A co konkretnie? Proszę bardzo, poniżej odpowiedzi.

Zwycięstwo Polski nad Niemcami

Historia na naszych oczach. Wydarzenie piłkarskie, które wykroczyło poza futbol, poza sport. Na pewno jeśli będziemy konstruować listę najważniejszych rzeczy, które zdarzyły się w Polsce tego roku, zwycięstwo naszych z Niemcami musi się tam znaleźć. Tłumy na ulicach, programy w telewizji zdominowane przez futbol, który nagle komentowali wszyscy, od Maryli Rodowicz, przez Monikę Olejnik po Norbiego – to było prawdziwe szaleństwo. Ale w pełni zrozumiałe, bo i za sto lat moje prawnuki będą oglądać przebitki z Narodowego, słuchać komentarza Borka i Hajty, doczytywać kim jest ten Mila, który dobił Neuera w ostatnich minutach.

Reklama

Jak będą uważnie przeglądać sieć, przeczytają i mój okołomeczowy felieton.

Mundial outsiderów

Image and video hosting by TinyPic

To był udany turniej. Naprawdę ciekawy. Każdego dnia czułem ekscytację kolejnym, a nie przesyt czy też nudę. Szczególnie fajnie było dzięki tym z trzeciego szeregu, na których nikt nie liczył, a którzy potem potrafili pokazać miejsce w szyku bardziej utytułowanym – i bardziej zmęczonym – rywalom. Kostaryka, Algieria, USA: to wszystko ekipy, które wspominam wyjątkowo dobrze.

Jak kiedyś złapiecie powtórki, to zastanówcie się. Kto rzucił większe wyzwanie mistrzom świata, USA, Algieria czy Argentyna?

Atletico według Diego Simeone

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Nie uwierzyłbym rok temu. Tak, ceniłem Cholo i jego ekipę, ale że zostaną mistrzami Hiszpanii, ścinając po drodze łby dwóm wielkim potentatom mającym kilkakrotnie większe budżety? Nie, to nie mieściło mi się w głowie. A że do tego dorzucili finał Ligi Mistrzów? To już naprawdę jakieś jaja. Efektowny przewrót w hierarchii. Jeśli mówimy o futbolu w 2014, to należy się w którymś momencie litania pochwał w kierunku Simeone. Tutaj jest na to miejsce, epitety wypiszcie sami.

Świetna pucharowa Legia

O sprawie Bereszyńskiego pisaliśmy przy okazji wczorajszego rankingu wpadek – postaram się nie dublować tamtych wpisów z dzisiejszymi, dlatego też choćby nie umieścimy tu kresu złotej ery Hiszpanów. Oczywiście, że zarówno wpadka Legii jak i kompromitacja La Roja będą pamiętane na długo, po prostu już napisaliśmy o tym wszystko, co chcieliśmy.

Teraz weźmy się więc za docenienie Legii, bo przecież jej administracyjna katastrofa nie powinna przyćmić bardzo dobrej gry w starciach z zagranicznymi rywalami. Liczyliśmy mistrzowi Polski minuty bez straty gola. Cieszyliśmy się z awansu z grupy pucharowej długo przed finałową kolejką. Pod względem boiskowym, nie można mieć do Legii żadnych większych zarzutów. Piłkarze zasłużyli wyłącznie na pochwały i takich reprezentantów Ekstraklasy w Europie chcemy oglądać jak najczęściej. Chyba czasem o tym zapominamy, koncentrując się na tym, co było złe.

Lista pogryzionych przez Suareza wciąż się rozrasta

Image and video hosting by TinyPic

Suarez jak przed czterema laty skończył mundial z przytupem, czyli z czerwoną kartką, ale i awansem własnej drużyny. Znowu okoliczności były szeroko komentowane i trudno się dziwić: dla Suareza sprawa z gryzieniem to już recydywa. A potem jeszcze dyskusja o karze, porównywanie jego wybryku z tym, co zrobił Zuniga Neymarowi, elementy kabaretowe takie jak klub z Kosowa oferujący Urugwajczykowi kontrakt… Tak jest, bez dwóch zdań El Pistolero miał naprawdę pełen wrażeń rok.

Mundialowe reporterki

Nie ukrywajmy. Reporterki zrobiły furorę na mundialu. Larissa Riquelme znalazła zdolne grono naśladowczyń i one – jak również ich naturalne atuty – też zasługują na wyróżnienie.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Powrót Stilicia

Wrócił i momentalnie stał się jedną z czołowych postaci Ekstraklasy. Brakowało nam go. Typowej dziesiątki, potrafiącej kapitalnie strzelić z rzutu wolnego, mózgu drużyny, klasycznego playmakera. Takich u nas deficyt, a jak na polskie warunki Stilić to gość z zupełnie innej bajki.

Metamorfoza kadry Nawałki

Jeszcze z rezerwami Litwy wyglądaliśmy koszmarnie. Graliśmy z kukułkowym rywalem, a zamiast festynu były gwizdy w przerwie i wymęczona wygrana po golu z karnego. Uf! Ależ męczyła wówczas gra Biało-Czerwonych. Męczyła tak bardzo, jak cieszyła ta z jesieni. Gdzie nie tylko udało się zrobić przyzwoite wyniki, ale zbudować kapitał punktowy w grupie, atmosferę, wiarę wśród kibiców, dziennikarzy i piłkarzy, że będzie jeszcze lepiej. To wszystko zasługa Adama Nawałki, nie bójmy się mocnych słów.

Milomania

Wielu pukało się w głowę gdy Nawałka powoływał Milę. I znowu na koniec najgłośniej mógł się śmiać selekcjoner kadry. To była prawdziwa Milomania, gdzie nie obejrzałeś się tam wywiad z Milą, dokument o Mili, pochwały, nagrody, wizyty w zakładach pracy. I fajnie, bo trafiło na w porządku człowieka, poza tym to pouczająca historia, potrzebna w dzisiejszej piłce, gdzie dominuje kult młodości i stawiania na potencjał. Bo koniec końców grają aktualnie posiadane umiejętności, a nie to gdzie możesz być za pięć lat. Wielu ostatnio o tym zapomina.

Eksplozja talentu Milika

Jeden z największych – jeśli nie największy – wygrany polskiego futbolu tego roku. A wszystko mimo, że tak naprawdę mówimy wyłącznie o drugim półroczu! W pełni jednak zasłużył: rozwinął się w Ajaksie, stał się napastnikiem znacznie wszechstronniejszym, ale nade wszystko – skutecznym. Gole w reprezentacji, w Lidze Mistrzów, w Eredivisie. Rośnie nam strzelec, którego potencjału nie da się oszacować, może osiągnąć absolutnie wszystko, szczyt szczytów.

Lewy królem strzelców Bundesligi

Image and video hosting by TinyPic

Przyzwyczailiśmy się już wszyscy do tego, że Lewy jest jednym z najlepszych piłkarzy świata. Kręcimy nosem na każdy mecz, podczas którego nie strzeli dla Bayernu gola. Ale fakty są takie, że znowu postawił kolejny krok w swojej karierze. Trofeum króla strzelców Bundesligi to w polskiej piłce unikat, rzecz, o której będziemy przypominać przez dekady. Trzeba to docenić.

Cieszynka Jędzy

Co tu dużo mówić: podsumowanie dobrego roku naszej kadry. Nastroje dopisują tak, jak dopisywały Jędzy przy tej cieszynce.

Rajd ruchu w Lidze Europy

Nie zapominajcie o tym jak świetnie pokazał się w tym sezonie Ruch w Lidze Europy! Taki to był rok: tak wiele się działo w polskiej piłce, że łatwo jest dziś nie pamiętać, jaką furorę zrobili „Niebiescy”. Awans z Duńczykami po golu w 95 minucie, walka z Metalistem do ostatnich minut dogrywki… Klasa, klasa i jeszcze raz klasa. Pamiętam, miałem szczęście widzieć prawie wszystkie ich pucharowe mecze i nie żałuję ani jednej poświęconej im minuty.

Zjazd Rumaka

Zawsze miałem problem z Rumakiem. Pytania: co by się stało, gdyby prowadził przeciętny klub? Jest dobry, czy tylko ma dobrych piłkarzy? Nie będę z góry sugerować, że już znam wszystkie odpowiedzi. Ale ten rok był dla Rumaka katastrofalny: tragedia ze Stjarnan, fatalna jesień w Zawiszy, święta na ostatnim miejscu w lidze. Weryfikacja jego umiejętności przebiega póki co negatywnie.

Skandale w FIFA

FIFA nie ustaje w kompromitacjach, to niemal rys rozpoznawczy tej organizacji. W tym roku jednak zebrało się ich wyjątkowe nagromadzenie. Szczególnie mocno wciąż śmierdzi sprawa przyznania mistrzostw świata Rosji i Katarowi, a już to jak potraktowano wyniki dochodzenia zakrawa na kpinę. Nie ma co owijać w bawełnę: futbolem, najpopularniejszą dyscypliną sportową na świecie, rządzi regularna mafia.

Powrót Tottiego do Ligi Mistrzów

Totti znowu w Lidze Mistrzów, w dodatku w grupie śmierci. Tak, nie wyszły mu końcowe mecze, jak całej Romie, ale i tak paru młokosom dał lekcję. Gol Il Capitano z Man City ma szczególną wymowę.

Pięknie grający wiosną Liverpool

A, niech mają! Wszyscy naśmiewają się z „The Reds” (ja zresztą też), tak łatwo do nich dziś strzelać po kompromitującym okienku, klapie w Lidze Mistrzów i słabych wynikach. Pamiętajmy jednak, że jeszcze nie tak dawno był to naprawdę bardzo efektowny zespół, który oglądało się diabelnie przyjemnie.

Nurkowie mają się dobrze

Image and video hosting by TinyPic

Kolejny rok, który piłkarscy nurkowie mogą zaliczyć do udanych. Znowu nikt nie postanowił wytoczyć wobec nich większych armat, znowu wiele razy udało im się dzięki oszustwom przesądzić o wynikach. Kantują najlepsi, kantują najmłodsi, a kibic? Kibic wyrabia w sobie znieczulicę, przyzwyczaja się, a na wszystkim cierpi gra.

Rok Van Gaala

Image and video hosting by TinyPic

Katastrofalny rok zanotował Capello, Lippi poszedł na emeryturę. Dawni wielcy trenerskiej ławki odchodzą w cień, a Van Gaal wciąż trzyma się mocno. Miewał różne okresy, lądował w przeciętniakach Eredivisie, puścił wielkiego bąka w eliminacjach MŚ 2002, ale teraz ponownie wskoczył na falę. Holandia – nie bójmy się tego słowa – odniosła w Brazylii sukces, a Man Utd wreszcie zdaje się powracać do grona drużyn, które trzeba traktować wielce poważnie. Oczywiście, kompromitacji nie zabrało (0:4 z MK Dons!), ale postęp Czerwonych Diabłów widoczny jest gołym okiem.

Kolejne rewolucje Platiniego

Image and video hosting by TinyPic

Platini się nie obija. Liga Narodów oficjalnie już wejdzie w życie, tak samo z finałami ME rozgrywanymi na całym kontynencie, od Dublina przez Budapeszt po Baku. Francuz nie boi się rewolucyjnych pomysłów i kto wie co wymyśli w przyszłym roku.

Finał PP na Narodowym

Image and video hosting by TinyPic

Puchar przeszedł lifting, ale trzeba powiedzieć jasno: wyraźnie widać było jego skutki dopiero podczas finału. Wcześniej, w rundach wstępnych, często wciąż traktowany był jako siódme koło u wozu. Trzeba jednak przyznać, że tak wiele było obaw co do frekwencji i prestiżu decydującego meczu, a tymczasem impreza naprawdę się udała. Sporo pracy potrzeba, by z PP uczynić poważniejszy produkt, ale pierwszy krok ewidentnie został wykonany.

Ultrasi dyktują warunki na finale Coppa Italia

Image and video hosting by TinyPic

Niezwykłe sceny podczas finału Pucharu Włoch. Ultrasi rządzili jednym z najważniejszych meczów w kalendarzu Calcio. Doszło do tego, że Marek Hamsik musiał iść paktować z kibolami. Na ulicach tymczasem rozegrała się zwyczajna wojna pomiędzy fanami Romy i Napoli, wskutek której zginął Ciro Esposito.

Pep ciągle głodny

Screen Shot 12-29-14 at 04.53 PM

Być na szczycie, a wciąż tak łaknąć rozwoju, tak być otwartym na nawet drastyczne zmiany koncepcji: to decyduje o unikatowości Guardioli. To trzeba podziwiać. Pod względem trofeów osiągnął mniej niż jego poprzednik? Oczywiście. Trudno, żeby było inaczej, biorąc pod uwagę to w jakiej glorii ze stołka schodził Heynckes. Ale moim zdaniem i tak dziś Bayern jest drużyną mocniejszą. A że nie wygrał wszystkiego? Nawet najlepszy z najlepszych w futbolu może przegrać mecz. To specyfika piłki.

Kapitalna passa Realu

Ileż było kontrowersji latem. Ilu znajdywało się doradców dla „Królewskich”, ilu krytykowało transfery. A teraz? To po prostu maszyna. Zaryzykuję twierdzenie, że to gwiazdozbiór porównywalny z czasami „Galacticos”, ale lepiej skomponowany, a przede wszystkim o wiele solidniejszy w tyłach. Wielka drużyna.

Legendy kończą karierę

Image and video hosting by TinyPic

Czas płynie nieubłaganie, rok w rok musimy żegnać kolejne legendy. W tym roku korki na kołku zawiesili choćby Seedorf, Giggs, Zanetti, czyli trzech, którzy przez lata byli uznawani za wiecznie młodych, którzy mimo wieku wciąż prezentują się znakomicie. Na każdego przychodzi jednak pora.

Młodzi gniewni porozbijani za granicą

Bardzo wiele naszych talentów, które próbowały sił za granicą, zaliczyło dramatyczny zjazd. Gdzie dziś jest Wolski? Jak bardzo osunął się w hierarchii Mihajlovicia Wszołek? Czy Pawłowski nie był w czołówce największych rozczarowań jesieni? A nawet nie zaczynajmy mówić o Furmanie, bo on nadaje się już tylko do programu „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”.

Lokomotywa Gareth Bale

O tym sprincie nie zapominam. Coś zupełnie innego, odejście z innej planety.

Rodriguez dołącza do światowego gwiazdozbioru

Oczywiście, że rok temu nazwisko Rodriguez nie było anonimowe. Ale 2014 rok sprawił, że James wskoczył na piedestał, stał się jedną z największych gwiazd, produktem globalnym. Nie pomyli się wiele ten, kto powie, że zasłużył na MVP mundialu. Potem wielu obawiało się, że James jest za krótki na regularną i dobrą grę w Madrycie, że jest tylko kometą, która zagrała kilka dobrych meczów w MŚ i tyle.

Rodriguez po kolei zamykał wszystkim usta. I to cieszy, bo w świecie piłkarzy z topu, którzy często mają mentalność rozkapryszonych gwiazdeczek, taki ułożony i fajny gość to przyjemna odmiana.

Brożek z klasą wchodzi do klubu stu

To że Brożek wstąpił do klubu stu wielkim zaskoczeniem nie jest, można się było tego spodziewać. Ale że zrobi ów krok w tak efektowny sposób? No cóż, Paweł to gwiazda ligi od lat, tu tylko przypieczętował tę renomę.

Cyrk z Odegaardem

Nie piszę o nastoletnim Norwegu dlatego, że wielce wierzymy w jego talent. Nie piszę dlatego, że imponuje mi jak wcześnie zadebiutował w kadrze, ani jak wielkie kluby się nim interesują. Nie – otoczenie Odegaarda, wciąż jeszcze dziecka, robi wokół niego nieprawdopodobny szum, największy od czasów, gdy do bram piłki pukał Freddy Adu. To zasługuje na uwagę, bo sam nie wiemy: czy to wyłącznie wyjątkowo absurdalne pompowanie pompowanie balonu, czy też może niebezpieczny precedens? Biorąc pod uwagę kult młodości w dzisiejszej piłce ten drugi scenariusz wcale nie jest wykluczony.

Leszek Milewski

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...