W cieniu kończącego się powoli mundialu zaczyna się skrócony sezon ogórkowy w Anglii, czyli „kto, z kim i za ile?”. Bohaterem wczorajszego dnia został bez wątpienia Alexis Sanchez, który słoneczną Barcelonę zamienił na deszczowy Londyn, ku uciesze Arsene’a Wengera. Francuski szkoleniowiec przez całe niemal mistrzostwa namawiał skrzydłowego na transfer i w końcu udało się, chociaż o piłkarza zabiegał także mocno Liverpool. Alexis miał z początku stanowić dodatek do pieniędzy za Luisa Suareza, ale jak sam podkreślał, „preferował Arsenal” i właśnie tam będzie grał w przyszłym sezonie. Jesteśmy świadkami kontynuacji nowej filozofii Wengera – nie oglądamy już każdego wydawanego pensa kilkanaście razy.
As reprezentacji Chile jest strzałem w dziesiątkę Francuza i z miejsca powinien wywrzeć wpływ nie tylko na swój nowy zespół, ale i na całą ligę. Premier League z chęcią przyjmie kolejnego efektownego piłkarza, zwłaszcza w perspektywie odejścia Luisa Suareza. Sanchez zarabiać będzie 140 tysięcy funtów tygodniowo, tyle samo co otwierający listę płac w Arsenalu Mesut Ozil. To jasny sygnał, kto w tym zestawieniu jest „galacticos”. Wenger nie ukrywał zachwytu: „Jak wszyscy widzieliśmy podczas mundialu, jest fantastycznym piłkarzem i cieszymy się, że będzie grał u nas”. Kwota transferu wyniosła 30 milionów funtów, a odejście Alexisa zrobiło miejsce w Barcelonie waśnie dla wspomnianego wcześniej „El Pistolero”.
Emirates Stadium stało się jeszcze bardziej łakomym kąskiem dla piłkarzy, a obecność Ozila i Sancheza to zwrot w stronę odbudowy wielkiego Arsenalu. Nie sprowadza się już wyłącznie młodych wilczków, nareszcie są pieniądze na zakupy, stawia się na uznane gwiazdy. Przyjście Alexisa daje Wengerowi wiele możliwości – Chilijczyk może grać na prawej flance, na lewej (za Podolskiego), a nawet na szpicy (zamiast drewnianego Giroud). To ostatnie potencjalne ustawienie jest mocno eksponowane zwłaszcza w mediach, a mobilna i kreatywna czwórka atakujących (Ozil-Cazorla-Sanchez-Walcott) robi naprawdę duże wrażenie. A jeszcze są przecież Wilshere, Ramsey, Arteta…
Lato w północnym Londynie dawno nie było tak ekscytujące, co potwierdzają także fani na forach. Mówi się, że zdobycie FA Cup to pierwszy krok, następnym ma być oczywiście mistrzostwo Anglii. Entuzjazm jest duży, ale i uzasadniony – Alexis Sanchez nie jest zwykłym piłkarzem, jego dynamika, szybkość, technika i – przede wszystkim – waleczność wniosą dużo do gry „Kanonierów”. Piłkarz w barwach „Blaugrany” rozegrał blisko 90 meczów ligowych, w których strzelił aż 39 bramek. Mimo świetnego bilansu mówiło się jednak przeważnie, iż nie pasuje on do filozofii gry Dumy Katalonii, co zaowocowało w końcu przenosinami do Londynu. To świetny ruch zarówno Wengera, jak i samego piłkarza – w Arsenalu nie będzie dodatkiem do Messiego i Neymara, a gwiazdą pierwszej wielkości.
My mamy nadzieję także na coś innego. Po cichu liczymy, że za Alexisem na Wyspy pojedzie jego fanka numer jeden, czyli urocza pani o nazwisku Jhendelyn Nunez.
Wracając do Sancheza, to rozpalił on nie tylko wyobraźnię kibiców, ale i kolegów z drużyny. Aaron Ramsey i Mesut Ozil już wyrazili swój entuzjazm na Twitterze, dołączyła do nich legenda klubu, Lee Dixon. Były defensor Arsenalu zatweetował, że rozmawiał z Wengerem i ten cieszy się ogromnie nie tylko z powodu Chilijczyka, ale i drugiego letniego zakupu „”Kanonierów”. Chodzi oczywiście o Mathieu Debuchy’ego, prawego obrońcę Newcastle i reprezentacji Francji. Piłkarz ma kosztować 11 milionów funtów, a jego transfer ma zostać dopięty w najbliższym czasie.
Nowy sezon, nowe nadzieje. Ciekawie o szansach w nadchodzącej kampanii wypowiedział się za to Mikel Arteta: „Wszystkie kluby wzmacniają się teraz i wygrać ligę będzie jeszcze trudniej (…) Jeśli znów odpalimy dobrze, ludzie powiedzą pewnie: I tak Arsenal w lutym lub w marcu tradycyjnie się zatnie (…) Jedyna rzecz, jaka ulegnie zmianie to ta, że jak już tam dojdziemy, to nie zwolnimy”. Patrząc na wrodzoną boiskową szybkość Alexisa Sancheza, nie jest to wcale wykluczone.
Kuba Machowina
