Zbliżające się Euro 2012 niesie za sobą rozmaite konsekwencje. Jedną z tych najmniej przyjemnych jest wypływ przeróżnych laików, którzy nagle zorientowali się, że w zasadzie to mają dostateczną wiedzę, by dyskutować na temat futbolu (oj, spotkacie wielu takich podczas rodzinnych obiadków). Co gorsza, nie brakuje laików, którzy bez cienia zażenowania siadają przed kamerą. Tylko w czwartek można było posłuchać rozmawiające na temat futbolu Justynę Pochanke i Monikę Olejnik.
Ta druga przepytywała Jana Tomaszewskiego. Całą swoją ignorancję tuszowała (próbowała tuszować) pełnymi pogardy dla rozmówcy prychnięciami i głupkowatymi wtrętami. Potrafiła skontrować Tomaszewskiego i pytaniami („A czy to nie jest tak, że ma pan kompleks Smudy, ponieważ on odniósł sukces z Widzewem, a pan co zrobił? No co pan zrobił?!”), i stwierdzeniami („A Maradona też nie miał matury!”), a zdanie Tomaszewskiego, że w kadrze nie powinni grać obcokrajowcy skwitowała jakże inteligentnym stwierdzeniem: „A pan też grał w zagranicznych klubach”. Kwiatków było wiele, bo niestety Olejnik zamiast słuchać, kłapała jęzorem. I kiedy Tomaszewski coś mówił, ona bzdurnie przerywała. Na przykład: „Czyli pan uważa, że Piszczek powinien spędzić pół roku w więzieniu?”.
NIE, KURWA, BABO! NIE W WIĘZIENIU. SŁUCHAJ UWAŁ»NIE! – tak powinien ryknąć Janek-Tomek, ale cierpliwość miał tego dnia anielską.
Olejnik. Pożal się Boże, gwiazda polskiej sceny dziennikarskiej. Janek, niestety, chyba był zaskoczony poziomem niewiedzy u swojej „przeciwniczki” i za bardzo nie miał koncepcji, jak się za nią zabrać. A należało wstać i powiedzieć: – Niech się pani następnym razem przygotuje.
I wyjść.