Reklama

Bramki, bramki, bramki. Wielka strzelanina we Włoszech

redakcja

Autor:redakcja

01 lutego 2015, 21:57 • 3 min czytania 0 komentarzy

Tydzień temu skarżyliśmy się na kiepski weekend w Serie A. Tym razem, na szczęście, było znacznie bardziej ciekawie – włoskie drużyny zaprezentowały się na poziomie, do jakiego nas w tym sezonie przyzwyczaiły. Było sporo emocji, padła masa bramek – niektóre naprawdę piękne – i zdarzyło się kilka niespodzianek.

Bramki, bramki, bramki. Wielka strzelanina we Włoszech

Jedna, wielka strzelanina

Często słychać głosy o tym, że Serie A jest nudna. Ignoranci opowiadają bajki o catenaccio, a według nich włoskie drużyny tylko się bronią, a w najlepsze trwa kult defensywy, w skrócie – same nudne i bezbramkowe remisy, czasem jakieś 1:0. A potem patrzymy na wyniki i tabele… no i jakoś nam te opowieści nie pasują do rzeczywistości.

Póki co rozegrano dzisiaj siedem spotkań, w których padły 22 bramki. Czyli średnio więcej niż 3 bramki na mecz. Faktycznie, nuda taka, że nic tylko opatulić się w kołdrę i zasnąć. Zwłaszcza mecz Torino musiał wynudzić oglądających – padło w nim tylko sześć bramek.

Fabio Quagliarella znów w formie

Reklama

No właśnie, Torino. Czegoś takiego w wykonaniu Granaty się zupełnie nie spodziewaliśmy. Grali ze świetnie radzącą sobie w tym sezonie Sampdorią Mihajlovicia i raczej nikt nie uważał ich za faworytów. A tu szok – wygrali 5:1, a aż trzy bramki zdobył Fabio Quagliarella, który ewidentnie coraz lepiej odnajduje się w ekipie Torino. Kompletna dominacja, a jakby tego było mało, swoją pierwszą bramkę ligową w tym sezonie zdobył Amauri. Kamil Glik co prawda gola nie strzelił, ale za to… wywalczył rzut karny dla Torino. Po prostu niedziela cudów w Turynie.

Cesena coraz bardziej się rozpędza

Oglądając dzisiaj spotkanie Ceseny nie bardzo wiedzieliśmy co się dzieje. To jest ekipa, która w pierwszej kolejce pokonała Parmę, a na kolejne zwycięstwo czekała 19 kolejek… aż do kolejnego meczu z Parmą. Innymi słowy spodziewaliśmy się, że kogo jak kogo, ale akurat ich Lazio spokojnie pokona – w końcu rzymianie walczą o w tym sezonie o trzecie miejsce gwarantujące eliminacje do Ligi Mistrzów, a Cesena to jeden z faworytów do spadku.

A tu klops. Cesena grała jak równy z równym, a Lazio pozbawione Felipe Andersona miało straszne problemy ze stwarzaniem sobie okazji do strzelenia bramek. Mimo wszystko czekaliśmy aż Lazio w końcu napocznie rywali… a wtedy stało się to.

Reklama

Piękny, mocny, mierzony strzał Gregoire’a Defrela, nic tylko wstać i klaskać. Jakby tego było mało, kilka minut później Lazio dobił golem samobójczym Cataldi i było już na dobrą sprawę po ptakach. Pod koniec naprawdę ładną bramkę zdobył Klose, ale to było wszystko, na co było dzisiaj stać podopiecznych Piolego.

Odrodzenie Napoli

To dla nas jedno z większych zaskoczeń ostatnich tygodni we Włoszech. Już wydawało się, że dni Beniteza w Neapolu są policzone, a włoskie media zastanawiały się nad tym kto może go zastąpić. A tu proszę – sześć meczów w lidze i pięć zwycięstw, jedyna porażka w wyjazdowym meczu przeciwko Juventusowi. Genialny wynik.

Powoli zaczyna się spłacać zakupiony zimą Manolo Gabbiadini. Dzisiaj miał kluczowy udział przy pierwszej bramce i strzelił drugą – świetny występ Włocha.

Dybala będzie wielki

Ma na karku zaledwie 21 lat, a już jest czołową postacią Serie A. Młody Argentyńczyk nie przestaje zadziwiać – w tym sezonie już jedenaście raz trafiał do siatki, zaliczył także siedem asyst. Strzela z dystansu, z bliska, a dzisiaj do swojego zbioru pięknych bramek dołożył to cudeńko.

Jedno jest pewne – facet jest za dobry na to, żeby dłużej siedzieć w Palermo. Pytanie tylko ile zażąda za niego latem prezydent klubu, Maurizio Zamparini…

W Turynie nie lubią prezentów

Po wczorajszej wpadce Romy wydawało się, że piłkarze Juventusu zrobią wszystko, byle tylko odskoczyć rywalom do mistrzostwo na dziewięć punktów. Tymczasem zamiast wykorzystać potknięcie rywala, także Bianconeri postanowili zgubić punkty i zremisowali 0:0 z Udinese.

Mecz na dobrą sprawę bez historii – Udinese się broniło i atakowało kontrami, Juventus walił głową w ścianę i nie potrafił stworzyć sobie porządnej okazji do strzelenia bramki.
Najciekawszą częścią spotkania były ujęcia, które pokazywały będące w przebudowie Stadio Friuli.

Najnowsze

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...