Reklama

Wiek nie ma znaczenia. „Wasyl” powinien wrócić do reprezentacji

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

16 stycznia 2015, 10:25 • 13 min czytania 0 komentarzy

Michał Żewłakow przekonuje, że wiek nie ma znaczenia, a Marcin Wasilewski powinien zostać sprawdzony przez Adama Nawałkę. Grupa Azoty zastanawia się nad przejęciem udziałów w Pogoni Szczecin, Legia zarobi na Krystianie Bieliku 12 milionów złotych, a cztery razy więcej wynoszą aktualne długi Górnika Zabrze. Na koniec jeszcze Lukasz Teodorczyk, opowiadający o tym jak nie gra w Dynamie Kijów. No i o tym, że nie składa broni. To główne wątki, o których przeczytacie dzisiaj w prasie. Zapraszamy na nasz codzienny przegląd najciekawszych artykułów.

Wiek nie ma znaczenia. „Wasyl” powinien wrócić do reprezentacji

FAKT

Trzy piłkarskie strony dziś na łamach Faktów, a zaczynamy od wypowiedzi Michała Żewłakowa, który uważa, że Marcin Wasilewski powinien wrócić do reprezentacji.

– Jakie znaczenia ma przy tym wiek piłkarza? Moim zdaniem nie powinien mieć żadnego – twierdzi „Żewłak”. Wasilewski jest podstawowym zawodnikiem Leicester City, które co prawda walczy o utrzymanie w Premier League, ale spisuje się coraz lepiej. Ostatnie trzy ligowe mecze to dwa zwycięstwa i remis, zaledwie dwa stracone gole. „Wasyl” za grę w jednej z najlepszych lig zbiera sporo pochwał. – Piłkarz, który gra w Premier League, jest wart sprawdzenia. Nie mamy zbyt wielu piłkarzy, którzy mogliby pociągnąć reprezentację. Marcin Wasilewski prezentuje kapitalną postawę. To człowiek, który charakterem mógłby obdzielić nie 3–4 piłkarzy, ale 3–4 drużyny. Nawet jeśli nie grałby w podstawowym składzie, to będąc w grupie, on tej drużynie bardzo pomoże – powiedział Żewłakow…

Zrzut ekranu 2015-01-16 o 09.40.42

Reklama

Arsenal kupił Bielika za 12 milionów złotych.

Arsenal bez problemu wygrał licytację z Hamburgerem SV. Niemcy byli bardzo zdeterminowani. To dlatego Legia, choć dogadała się z Anglikami już we wtorek wieczorem, poprosiła o czas do czwartku. Czekała na propozycję z Niemiec. Ta napłynęła, ale dużo mniej korzystna. Liderowi ekstraklasy zależało na jak największej kwocie wpłaconej już teraz. HSV dawał zaledwie milion euro od razu i prawie dwa (przebijając Kanonierów) płatne w bonusach. To nikogo przy Łazienkowskiej nie usatysfakcjonowało, a więc transfer do Arsenalu został przesądzony. Mimo tego, że Hamburger SV dawał Krystianowi lepszy kontrakt, a jego agentowi wyższą prowizję.

Więcej na ten temat zacytujemy z PS.

W ramkach:

– GKS Bełchatów chce Dariusza Trelę
– Slovan Bratysława pyta o Pawła Oleksego
– Azoty rozważają przejęcie udziałów w Pogoni
– Rumun z Zawiszy grał kiedyś w sprzedanym meczu

Wywołał wielki skandal w Rumunii. W wywiadzie dla dziennika Pro Sport zasugerował, że grał w ustawionym meczu – Dinamo – Lazio w eliminacjach Ligi Mistrzów w 2007 r. Nie chciał powiedzieć tego wprost, ale dał jasno do zrozumienia, że to spotkanie nie było czyste. – Jeśli ktoś zrobił coś nie tak, to prędzej czy później za to zapłaci. Nie powinno się za to karać nas, ale inne osoby – powiedział Pulhac w wywiadzie dla dziennika „Pro Sport”. Ponad siedem lat temu Pulhac występował w Dinamie Bukareszt, które było o krok od awansu do LM. Pierwszy mecz z Lazio na wyjeździe zremisowało 1:1, a w rewanżu prowadziło do przerwy 1:0. W drugiej połowie Lazio jednak strzeliło trzy gole po dziwnych błędach.

Reklama

Zrzut ekranu 2015-01-16 o 09.40.34

Cała strona została natomiast poświęcona problemom Górnika Zabrze. Klub tonie w długach. Wszystkie zobowiazania wynoszą około 40 milionów złotych.

Nie pomagają doraźne zastrzyki gotówki i plany naprawcze, bo za klubem ciągnie się upiorny ogon przeterminowanych zobowiązań jeszcze z czasów, gdy przy Roosevelta z mocarstwowymi planami pojawiła się firma Allianz (…) W Zabrzu nauczyli się żyć ponad stan. Teraz długi Górnika sięgają 40 mln zł. W większości są to zobowiązania wobec właścicieli, które są mniej uciążliwe, bo nie trzeba ich spłacać natychmiast. Ale kilkanaście milionów złotych to dług zewnętrzny. Trzeba go szybko spłacić, bo za chwilę będą się ważyć losy licencji na przyszły sezon. Dwa lata temu Polonia Warszawa z hukiem została wyrzucona z ekstraklasy za znacznie mniejsze zaległości.

Błażej Augustyn przyznaje, że piłkarze w ogóle nie dostają ostatnio pieniędzy i nie da się tym nie stresować. Nie ukrywa też, że jego celem jest ponowny wyjazd za granicę. – Wierzę, że do transferu dojdzie jak najszybciej, ale najpierw muszę udowodnić, że wróciłem na właściwe tory.

GAZETA WYBORCZA

Zrzut ekranu 2015-01-16 o 09.09.31

Lotny Bielik w Arsenalu – tylko to dziś na łamach GW.

W czwartek mistrzowie Polski zaakceptowali ofertę Arsenalu – na sprzedaży nastolatka, który w ekstraklasie zagrał ledwie pięć spotkań, zarobią co najmniej 2 mln euro. Jeśli Bielik sprawdzi się w Londynie, zysk może wzrosnąć o kolejne 500 tys. Legia ubiła złoty interes, bo Bielik do Warszawy trafił latem z Lecha Poznań za 50 tys. złotych. Zarobi na nim blisko 200 razy więcej. – Gdyby pół roku temu ktoś mi powiedział, że od stycznia będę piłkarzem Arsenalu, to bym się roześmiał i zaczął rozglądać za ukrytą kamerą – mówił kilka tygodni temu Bielik w rozmowie z Legia.sport.pl. To mierzący 189 cm wzrostu defensywny pomocnik, młodzieżowy reprezentant kraju. Przeciwko Koronie, z którą w debiucie zagrał 90 minut (w sumie w ekstraklasie uzbierał ich 180), pokazał spokój, umiejętność dobrego ustawienia się, podejmował ryzyko, stwarzał okazje strzeleckie kolegom. – Mając 16 lat, grał tak, jakby to był kolejny zwykły mecz. Nie był zbyt nerwowy ani zbyt zrelaksowany – mówi trener Henning Berg. Bielikiem od miesięcy interesowały się Arsenal, Hamburger SV oraz kluby z Włoch. Dlaczego? – Bo Krystian bardzo się rozwinął – mówi Berg. – Nauczyliśmy go grać w sposób zgodny z naszą filozofią.

Teksty z Gazety Wyborczej znajdziesz również na sport.pl

SPORT

Okładka Sportu.

Zrzut ekranu 2015-01-16 o 09.12.32

Na początku dużo piłki ręcznej, aż w końcu Daniel Dziwniel. Odchodzi z Ruchu.

Daniel Dziwniel przechodzi do czwartej drużyny ligi szwajcarskiej. W transferze reprezentanta młodzieżówki do St. Gallen pośredniczył Ryszard Komornicki. – Trener St. Gallen to mój przyjaciel, razem graliśmy w FC Aarau. Piłkarzem był przeciętnym, ale w nowej roli sprawdza się dobrze. Wypytywał mnie o tego gracza. Przekazałem mu, że chłopak przeszedł niemiecką szkołę i w lidze polskiej dobrze się sprawdził (…) Z naszych informacji wynika, że chorzowianin zarobi miesięcznie około 15 tysięcy franków szwajcarskich. To około 55 tysięcy złotych. – Pod względem płac to środek ligi. Bazylea, Berno czy Sion dają wyższe stawki – kończy były reprezentant Polski, Ryszard Komornicki.

Niżej tekst o tym, że piłkarzom Ruchu brakuje… zasięgu na zgrupowaniu. Uwierzycie?

Charakterystyczną cechą ośrodka zawsze było to, że na terenie hotelu nie działały telefony komórkowe. Od niedawna sytuacja nieco się poprawiła, ale problem z zasięgiem wciąż jest duży. – Jest lepiej, ale mój telefon słabo odbiera. Mam jednak takie miejsce, które się sprawdza, w holu za kwiatkiem. Muszę jednak być w pozycji przygarbionej, bo tylko na wysokości półtora metra aparat łapie zasięg. Rozmowy z są zatem krótkie. Czy jest kolejka do tego miejsca? Każdy ma swój kącik, z którego próbuje się dodzwonić – przyznaje z uśmiechem Zieńczuk. Piłkarze przyznają także, że wraz z przyjściem Rafała Grodzickiego…

Zrzut ekranu 2015-01-16 o 09.13.41

Na treningu Górnika nowy Słowak, Śląsk wychodzi na prostą finansowo (pisaliśmy o tym wczoraj). Mamy też rozmówkę z Robertem Warzychą. O okresie przygotowań.

Widać jakieś różnice w stosunku do tego, jak pracuje się w Stanach?
– Nie widzę żadnej różnicy. Często przyjeżdżaliśmy z Columbus do Europy. Jeździliśmy do Hiszpanii, Portugalii, Anglii i Niemiec. Na takich wyjazdach zwykle spędzaliśmy dwa tygodnie. Ale specyfika pracy była właściwie identyczna, do obecnej.

Mateusz Zachara ćwiczył indywidualnie.
– Przyszłość Mateusza to na razie wielka niewiadoma. Nie wiemy, czy odejdzie od nas zimą, czy jednak zostanie. Lepiej jednak, by w tym okresie trenował indywidualnie (…) Jeśli klub nie jest w stanie go zatrzymać, a piłkarz sam też bardzo chce zmienić ligę to muszę się z tym pogodzić. Przecież podobnie było latem ubiegłego roku z Olkowskim czy Nakoulmą. Teraz różnica polega na tym, że Górnik coś zarobi.

Zrzut ekranu 2015-01-16 o 09.13.46

Na kolejnych stronach w ramkach:
– Kristian Kolczak podpisze kontrakt z Podbeskidziem
– Piast rozegra dzisiaj pierwszy sparing

Nie będziemy cytować tekstu o Bieliku, poświęcimy mu trochę uwagi przy przeglądaniu innych gazet. Kończymy tekstem o Łukaszu Gargule.

W czerwcu wygasa jego kontrakt z Wisłą. – Chcę zostać, więc wywalczenie miejsca w składzie i podpisanie nowego kontraktu będą dla mnie sporą motywacją. Kontrakt przedłuża się automatycznie po rozegraniu około 2/3 meczów w określonym wymiarze czasowym. Jeszcze mi – niestety – do realizacji tego minimum trochę brakuje. Gdyby nie udało mi się wypełnić tej liczby, wtedy siadamy do rozmów i zobaczymy, co dalej. Nie chciałbym jednak z Wisły odchodzić – mówi pomocnik.

Teksty ze Sportu znajdziecie również na katowickisport.pl

SUPER EXPRESS

Jakub Błaszczykowski pisze książkę. Zdradza, że opowie w niej między innymi o najczarniejszym dniu w jego życiu – śmierci mamy, którą zasztyletował ojciec.

– Pracuję nad nią wspólnie z Małgorzatą Domagalik. Do księgarń powinna trafić już w maju – zdradza pomocnik Borussii Dortmund na łamach niemieckiej prasy. – W książce opowiem o wszystkim, co przeżyłem. Także o dniu, który przewrócił moje życie do góry nogami. To przecież kluczowy punkt mojej biografii, a ja osobiście uważam, że uczynił mnie silnym. To właśnie najtrudniejsze momenty dają człowiekowi największą siłę. Ta najtragiczniejsza chwila wydarzyła się, gdy Kuba miał 11 lat. Wszystko rozegrało się w rodzinnym domu Błaszczykowskich w Turkolasach pod Częstochową. Ojciec, Zygmunt, w czasie awantury rzucił się z nożem na mamę Kuby, Annę. Zamordował ją na oczach chłopca

Dostajemy również rozmowę z Lukasem Podolskim. Głównie o transferze do Interu.

Jak przebiega aklimatyzacja w Mediolanie?
– Znakomicie. To piękne miasto, jestem tu z rodziną. Kibice przywitali mnie fantastycznie. Na lotnisku zjawiło się 500 kibiców. Byłem w szoku! Myślałem, że przyjdzie kilka osób, rozdam ze dwa autografy i tyle. Nikt nigdy mnie tak na lotnisku nie witał. Jedyne porównywalne wydarzenie to 25 tysięcy fanów na moim pierwszym treningu w FC Koeln, po powrocie z Bayernu.

A dlaczego wybrałeś Inter? To była jedyna oferta?
– Nie, miałem 3-4 opcje, ale przekonała mnie rozmowa z trenerem Mancinim i poważne podejście działaczy Interu. No i marka. Myślę, że to jeden z dziesięciu najlepszych klubów w historii piłki. Może Serie A nie jest teraz najlepszą ligą świata, ale jest tu kilka mocnych zespołów. Juventus, Roma, Inter, AC Milan, Napoli, Fiorentina.

A na koniec tekst o przenosinach Krystiana Bielika do Arsenalu Londyn. Co wspólnego ma ze sprzedażą przez Indian wyspy Manhattan w 1626 roku? Albo z zakupem przez Amerykanów Alaski, ściągnięciem do Barcelony Messiego? Specyficzny artykuł, niecodzienne porównania.

Kilka miesięcy temu warszawianie ściągnęli młodego pomocnika z Lecha, płacąc tylko 50 tysięcy złotych. Teraz sprzedając go do Arsenalu, zainkasują za niego ponad 10 milionów złotych, co oznacza dwustukrotną przebitkę. Próżno w historii polskiej piłki szukać takiego transferowego majstersztyku. Lech Poznań na Robercie Lewandowskim przebicie miał ledwie dziesięciokrotne, bo kupił go ze Znicza Pruszków za 400 tysięcy euro, a sprzedał do Dortmundu za nieco ponad 4 mln. Żeby natrafić na równie udane transakcje, jak Legii z Bielikiem, trzeba się przenieść cztery wieki wstecz. Wtedy to, dokładnie w 1626 roku, Peter Minuit, dyrektor generalny Nowych Niderlandów, holenderskiej kolonii na terenie obecnych Stanów Zjednoczonych, odkupił od Indian z plemienia Delawarów wyspę Manhattan – miejsce, które dziś zna cały świat. Smykałkę do biznesu miał Minuit niczym prezes Leśnodorski. 

Teksty z Super Expressu znajdziecie również na gwizdek24.pl

PRZEGLĄD SPORTOWY

Na okładkach dzisiaj wszędzie ręczna.

Zrzut ekranu 2015-01-16 o 09.53.25

Piłkarskie tematy zaczynają się od Górnika i jego desperackiej walki z długami.

Nie chodzi o to, że ktoś musi oddać milion złotych, a ktoś miliard. Sęk w tym, żeby miał kto ten dług spłacać. W Polonii kogoś takiego nie było – przypomina Łukasz Wachowski, dyrektor departamentu rozgrywek krajowych PZPN. A za Górnikiem stoi miasto, większościowy udziałowiec w piłkarskiej spółce. Dla wierzycieli, a przede wszystkim dla Komisji Licencyjnej, to wiarygodny podmiot, bo bazujący na publicznych finansach. Założenie jest oczywiste: miasto raczej nie zbankrutuje. Już kilka razy Zabrze wysyłało do Górnika misję ratunkową. I teraz też musi. Nie ma innego wyjścia, na problemy klubu jest skazany. Poprzez nowoczesny stadion kosztujący ćwierć miliarda złotych. Trzeba było wziąć na niego pożyczkę. A wszystko po to, by na efektownym 30-tysięcznym obiekcie błyszczała kiedyś piłkarska drużyna. Takie są piękne plany drastycznie kontrastujące z ponurą rzeczywistością. Gdy pytamy Krzysztofa Lewandowskiego, zastępcę prezydenta Zabrza zajmującego się sprawami Górnika, jaki jest pomysł ratusza na ratowanie klubu, nawet nie próbuje odpowiadać. Odsyła do rzecznika prasowego.

Zrzut ekranu 2015-01-16 o 09.53.52

Jeszcze fragment o tym, jak Bielik szybuje do Londynu.

Jeszcze trzy miesiące temu mało prawdopodobne było, że do transakcji dojdzie już tej zimy. W Arsenalu liczono, że zawodnik będzie dostawał dużo szans od Henninga Berga, rozwijał się, a następnie trafi na Emirates Stadium. Było inaczej, Bielik grał rzadko, a więc w Londynie podjęto decyzję, że rozpoczynają rozmowy już teraz. Wprawdzie w końcówce roku Berg znowu zaczął wpuszczać młodego piłkarza na boisko, ale nie miało to już większego znaczenia. Do Londynu zaproszono rodziców Krystiana, potem Bielika. Rozmowa z Wengerem okazała się rozstrzygająca. I choć na początku roku, kiedy do gry wkroczył klub z Hamburga, młokos zaczął się wahać, to trudno było wierzyć w inny scenariusz, jak przenosiny do Anglii. I tak się wczoraj stało. Nie pomogły rozmowy z Bergiem, który namawiał Bielika na pozostanie. To samo usłyszał od Żewłakowa, ale wiedział, że taka oferta zwykle zdarza się raz w życiu.

Ondrej Duda przekonuje, że jest spokojny o Krystiana, a sam zostaje w Legii co najmniej do przerwy letniej. – Najważniejsze, żeby to wszystko nie zakręciło mu w głowie. Sam jestem młody i wiem, co można sobie myśleć w takiej sytuacji. Jeśli będzie miał wokół siebie odpowiednich doradców, to na pewno nic mu się nie stanie. Piłkarsko i fizycznie pasuje do ligi angielskiej (…) W mojej sytuacji nic się nie zmieniło. Powiedziałem, że zostaję w Legii przynajmniej do końca sezonu i tego się trzymam. 

Zrzut ekranu 2015-01-16 o 09.55.16

Wrocławianie wyszli na finansową prostą, Cristian Pulhac sugeruje, że w 2007 roku grał w ustawionym meczu – o tym wszystkim wspominaliśmy przeglądając Fakt. Co w takim razie dalej? Nie zanosi się na wzmocnienia w linii ataku Lecha. Dopiero latem.

Sztab szkoleniowy Lecha ma problem związany z napastnikami. Z blisko dwutygodniowym opóźnieniem przygotowania do rundy wiosennej rozpoczyna jeden z nich – Zaur Sadajew. Czeczen z powodu bólu zęba nie mógł przylecieć do Poznania w poprzednim tygodniu. Do stolicy Wielkopolski dotarł dopiero w środę wieczorem i wczoraj przeszedł pomyślnie badania stomatologiczne. W piątek dołączy do przebywającego w Turcji zespołu, a w sobotę rozpocznie treningi. Na razie włodarze Lecha zdecydowali, że nie będą zimą sprowadzać piłkarza do ataku. Liczą na to, że wśród trzech napastników Kolejorza w trakcie obozu przygotowawczego wykreuje się lider, który zdobędzie wiosną kilka bramek. – Jeżeli przepracują solidnie okres przygotowawczy to któryś z nich wyskoczy z formą – zaznacza Żuraw.

Czy Pogoń Szczecin tymczasem zyska bogatego właściciela?

Dla Pogoni już niebawem mogą nadejść dobre czasy. Krzysztof Jałosiński, prezes Zakładów Chemicznych Police i wiceprezes Grupy Azoty powiedział w Radio Szczecin, że jego firma jest zainteresowana przejęciem udziałów z Pogoni Szczecin. – Analizujemy sytuację w Pogoni pod kątem zaangażowania właścicielskiego. Myślimy o tym już od kilku miesięcy i dalej nad tym debatujemy. Nie mamy jeszcze wybranego finalnego konceptu. Jeżeli chcemy angażować się w Pogoń Szczecin to chcemy mieć wpływ na decyzje i nasze doświadczenia w sporcie i biznesie przekazać klubowi – powiedział Jałosiński. Jarosław Mroczek, prezes Pogoni Szczecin posiadający większościowe udziały w klubie przyznał, że prowadzone są zaawansowane rozmowy. – To, że Azoty zainteresowane są przejęciem Pogoni jest doskonałą wiadomością dla naszego klubu. Od dawna współpracujemy z Azotami.

Marko Jovanovic, piłkarz Wisły Kraków, w wieku 27 lat musi się pogodzić z tym, że czas kończyć karierę. U piłkarza zdiagnozowano sarkoidozę i nie ma lekarza, który dałby mu zgodę na powrót na boisko, wziął na siebie tę odpowiedzialność. Jovanović od dłuższego czasu przebywa w Serbii i do Krakowa przyjeżdża tylko przy okazji badań. Od dwunastu miesięcy nie trenuje. Musiałby się zdarzyć cud.

Zrzut ekranu 2015-01-16 o 09.55.10

Kończymy zaś fragmentem rozmowy z Łukaszem Teodorczykiem. Nie składa broni.

Po bardzo trudnym okresie przygotowawczym miałem świetny start na Ukrinie. Z biegiem czasu grałem jednak coraz mniej, pod koniec rundy praktycznie wcale. Irytowała mnie ta sytuacja, ale nie byłem w stanie jej zmienić. Wciąż jednak twierdzę, że przejście do Dynama było dobrą decyzją. Tanio skóry nie sprzedam, nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa.

Mbokani jest niekwestionowanym numerem jeden w ataku.
– To świetny zawodnik, mogę się przy nim wiele nauczyć. W Dynamie, aby grać w pierwszym składzie, trzeba być dwa razy lepszym niż piłkarze z Ukrainy. Tylko w Polsce jest na odwrót: gra ten, któremu bardzo dużo się płaci. Oczywiście nie w każdym przypadku.

Nie myślał pan, by poprosić o wypożyczenie?
– Na taki krok jest za wcześniej. Gdybym pół roku siedział przyklejony do ławki, czy jeździł na mecze z rezerwami, wtedy bym o tym myślał. Ale na razie nie ma takiej opcji. Ja się tak łatwo nie poddaję.

Tekst z PS znajdziecie również na przegladsportowy.pl

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
5
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...