Reklama

W Warszawie i Gdyni pokazano mu drzwi, teraz zamiata MLS

redakcja

Autor:redakcja

25 listopada 2014, 17:03 • 2 min czytania 0 komentarzy

Piętnasty maja 2010, na kurniku w Bytomiu mierzą się dwie Polonie. Goście z Warszawy przegrywają 0:1 i kończą sezon na 13 miejscu. Marcelo Sarvas tylko oglądał, jak oklep na Śląsku zbierają Igor Kozioł, Andreu, Łukasz Piątek. Brakło dla niego miejsca, był już na wylocie. Potem nie zdał testów w Arce, gdzie Pasieka wyżej cenił na przykład takiego asa jak Denis Glavina i zwinął żagle, wyjechał z Polski.

W Warszawie i Gdyni pokazano mu drzwi, teraz zamiata MLS

Teraz większość ligowców by się z nim chętnie zamieniła. Sarvas w ten weekend wyszedł w pierwszym składzie LA Galaxy na finał konferencji wschodniej z Seattle Sounders. Z jednej strony Robbie Keane, Landon Donovan a na ławce trenerskiej Bruce Arena, z drugiej Clint Dempsey, Obafemi Martins, DeAndre Yedlin. 27.000 widzów na trybunach, prawie najwyższa stawka, a o wszystkim przesądza on: gość, którego w Polsce jeszcze niedawno nie chciał nikt.

Reklama

I żeby nie było: to nie jakiś gol meteor, akurat zagrał bo była plaga kontuzji i trafił. Nie, Sarvas gra wszystko. W MLS, w Lidze Mistrzów, w pucharze. Mimo 33 lat na karku nie dają mu odpocząć, to też pokazuje, jaką wyrobił sobie pozycję u Bruce’a Areny.

Jest trzecim najlepszym asystentem drużyny, ustępując tylko Keaneowi i Donovanowi. A poważne media, łącznie z ESPN przekonują, że to właśnie jego świetna współpraca z drugim środkowym pomocnikiem, Juninho, jest kluczem tegorocznych sukcesów. Chwali ich choćby Donovan: – Rozumieją się bez słów, tak jakby mieli szósty zmysł. Zawsze są tam, gdzie ich potrzebujemy, są klejem tej drużyny. Zasługują na znacznie więcej pochwał, bo bez nich nie bylibyśmy tu gdzie jesteśmy.

Image and video hosting by TinyPic

Kariery jak Paulinho już raczej nie zrobi. Ale na liście odpalonych z naszej ligi, którzy potem osiągnęli naprawdę sporo, jak najbardziej ma swoje miejsce. MLS to coraz poważniejsza liga, rozwijająca się z roku na rok coraz szybciej, frekwencyjnie ścigająca choćby Ligue 1. Być czołowym zawodnikiem tutejszego pretendenta do mistrzostwa (a kto wie czy nie przyszłego mistrza), to naprawdę nieźle osiągnięcie. Sam Sarvas chyba nawet nie marzył parę lat temu w Bytomiu, że jeszcze zagra na takim poziomie.

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...