Reklama

Milik w Parku Książąt zebrał lekcję od Zlatana

redakcja

Autor:redakcja

25 listopada 2014, 23:26 • 2 min czytania 0 komentarzy

Najlepiej o występie Milika na Parc des Princes opowiedzą… pojedynki główkowe. Tak, wiemy, brzmi dziwacznie, ale uwierzcie: będzie wymownie. Arek nie wygrał żadnego pojedynku główkowego przez dziewięćdziesiąt minut, choć przecież głową grać potrafi, czyli choćby pod tym względem słaby mecz, prawda? No właśnie nie do końca. O piłkę bił się bowiem w powietrzu wyłącznie raz, Ajax wrzucał ze skutecznością 5%, Milik nie miał kiedy się wykazać.

Milik w Parku Książąt zebrał lekcję od Zlatana

W ogóle był to dziwny mecz. Holendrzy przez większość czasu przeważali. Potrafili utrzymywać się przez dłuższy czas na połowie rywala, ładnie poklepać, co niezbyt udawało się PSG, liczącemu raczej na kontry (ostatecznie, bardzo skuteczne). Ale ta przewaga Ajaksu praktycznie za każdym razem kończyła się na dwudziestym, trzydziestym metrze. Walili głową w mur, kreowali optyczną przewagę, a nie bramkowe sytuacje. Jak wpływa to na grę napastnika, chyba nie trzeba mówić.

Arek skończył mecz z zaledwie jednym strzałem, który zresztą został zablokowany. I za tę akcję chyba najbardziej trzeba go zganić. Widać sfrustrowany był tym, że przez 75 koledzy nic mu nie stworzyli, więc spróbował uderzyć z dystansu. Problem w tym, że był to strzał rozpaczy, nie mający żadnych realnych szans na powodzenie, bo przed Polakiem było trzech obrońców. Po obu stronach pola karnego czekali natomiast koledzy, to była naprawdę świetna okazja by stworzyć im groźną okazję… W 50 minucie nie decyzja zawiodła, ale umiejętności. Dobrze dograł mu Kishna, Arek był na linii pola karnego, ale stracił futbolówkę przez złe przyjęcie.

Image and video hosting by TinyPic

Podania Arka. Źródło: Squawka.com

Reklama

Za co możemy go dziś pochwalić? Na pewno za to, że potrafi z kolegami poklepać. W systemie Ajaksu, który chce grać na posiadanie, jak najbardziej się odnajdywał. Grał też ambitnie, walczył o odbiór piłki już na połowie PSG, zresztą dzięki czemu raz udało się wyłuskać piłkę na połowie rywala. Najbardziej jednak raz czy dwa dał o sobie znać świetnym ustawieniem – jak choćby w 28 minucie, gdy złamał linię spalonego i wyszedłby sam na sam gdyby nie interwencja Van der Wiela, który ratował sytuację wślizgiem. Efektownie wyglądała też akcja, w której przy linii szybkim zwrotem minął przeciwnika, by potem wykonać długi dokładny pass w pole karne.

Koniec końców, cieszy że Milik zagrał 90 minut w Lidze Mistrzów, ale na swój wielki mecz w tych rozgrywkach będzie jeszcze musiał poczekać. Dzisiaj nie żarło. Ale ważne, że nawet w takim starciu, gdy na pierwszy rzut oka wypadł anonimowo, na drugi można było dostrzec pozytywne elementy.

A tak strzelał dziś Zlatan. Pierwszy gol po powrocie, pierwszy gol od trzech miesięcy.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...