Reklama

Sarki na nowo definiuje futbol – jest zawodnikiem, który asystuje

redakcja

Autor:redakcja

23 listopada 2014, 18:48 • 2 min czytania 0 komentarzy

Stało się coś, co w końcu musiało się stać. Emmanuel Sarki po przeszło półtora roku trafił piłką w bramkę. To oczywiście żadna sztuka zdobyć gola po 55 spotkaniach, zwłaszcza grając u boku takich piłkarzy jak Stilić czy Brożek. Gdyby w miejsce skrzydłowego Wisły postawić kogokolwiek innego – na przykład otyłego 60-latka – efekt byłby podobny. Z samego rachunku prawdopodobieństwa wynika, że po wykonaniu odpowiednio dużej liczby prób można osiągnąć każdy cel. W przypadku Sarkiego skończyło się jedynie na 2800 minutach nieustannego starania się.

Sarki na nowo definiuje futbol – jest zawodnikiem, który asystuje

Rzecz jasna Sarki dostrzega, że dość rzadko strzela gole. Wydaje się też, że mocniej pochylił się nad swoim problemem, przemyślał go. Kiedy w końcu udało mu się znaleźć drogę do siatki, podzielił się swoimi przemyśleniami z szerszą publicznością. Jak się okazuje, skrzydłowy Wisły potrafi odnaleźć pozytywny aspekt każdej sytuacji. Oddajmy mu głos:

Co prawda nie jestem zawodnikiem, który zdobywa dużo bramek, raczej asystuję, ale strzelanie goli to świetne uczucie.

Wydaje się, że Sarki próbuje zrobić z asystowania swoją cechę charakterystyczną, mimo że od początku poprzedniego sezonu tylko siedem razy popisał się ostatnim podaniem przy akcji bramkowej. Jest więc bocznym pomocnikiem, który asystuje średnio raz na siedem spotkań. Tak naprawdę świeżo upieczony Haitańczyk wierniej opisałby swoje osiągnięcia, gdyby przyznał, że NIE strzela i NIE asystuje. W skrócie – jest po prostu bezproduktywny.

Oczywiście nie można odmówić Sarkiemu racji, bo jeśli weźmiemy pod uwagę jego gole i asysty, to faktycznie częściej asystuje. Szkoda tylko, że wiślak ograniczył się jedynie do tych dwóch pojęć. Byłby bliżej prawdy, gdyby powiedział, że raczej haniebnie pudłuje albo raczej przewraca się na piłce. Skoro Sarki raczej asystuje, to Mateusz Żytko raczej notuje pewne interwencje. A Wojciech Pawłowski raczej występuje w pierwszym składzie.

Reklama

W ogóle zastanawiamy się, czy w polskiej lidze znajdzie się jakiś mniej wiarygodny piłkarz. Przypomnijmy, zanim Sarki zaczął mówić o sobie w kategoriach boiskowego asystenta, opowiadał inne niestworzone historie. O tym, że jego pradziadek żył 132 lata, albo że znalazł się na celowniku Galatasaray. Nie pozostaje nam nic innego, jak niecierpliwie czekać na jego kolejne wypowiedzi.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...