Reklama

Wielu się już staczało, ale Sernas na nowo definiuje to słowo

redakcja

Autor:redakcja

02 października 2014, 15:01 • 2 min czytania 0 komentarzy

Do niedawna miarą upadku Darvydasa Sernasa był sam fakt, że podpisał kontrakt z Wigrami Suwałki. W końcu w nie tak dalekiej przeszłości Litwina łączono z bardzo poważnymi klubami i wymieniano w tym kontekście bardzo poważne kwoty. Dziś trzeba jednak inaczej spojrzeć na sprawę. Najlepszym podsumowaniem zjazdu Sernasa jest osiem meczów na poziomie pierwszej ligi i zero goli. Nie zapominajmy też o problemach z regularną grą w drużynie, której grozi widmo desperackiej walki o utrzymanie na zapleczu Ekstraklasy.

Wielu się już staczało, ale Sernas na nowo definiuje to słowo

Przeglądamy najnowszy bilans litewskiego napastnika i ciężko nam zrozumieć, jak można było przejść aż tak drastyczną metamorfozę. Na przestrzeni półtora roku Sernas tylko raz trafił piłką do bramki, mimo że mierzył się między innymi z ekipami z trzeciej i czwartej ligi w Pucharze Turcji, surferami w australijskiej A-League (dziesięć spotkań), reprezentacją Luksemburga oraz tuzami pokroju Chrobrego Głogów i GKS‑u Tychy.

Można powiedzieć, że przez osiemnaście miesięcy Sernas tylko raz wykonał zadanie, za które ciągle pobiera wynagrodzenie. To tak, jakby sprzedawca pralek przez półtora roku sprzedał tylko jedną pralkę. Albo jakiś prominentny poseł tylko raz zabrał głos w sejmie. Zastanawiające, że dyrektor sportowy Wigier, Jacek Zieliński oznajmił, że poszukiwał napastnika o takim właśnie profilu. Dlaczego więc zakontraktowanie snajpera w Suwałkach ciągnęło się aż do sierpnia? W samej Polsce jest od groma napastników, którzy nie strzelają bramek. W sumie uzbierałoby się ich i dziesięć milionów.

Dobra, skupmy się na dwumiesięcznych dokonaniach Sernasa na pierwszoligowych boiskach. Jakie wnioski można wyciągnąć z jego dotychczasowych występów i jaki miał wpływ na drużynę?

– Kiedy przebywał na boisku, Wigry zdobyły tylko jednego gola, a kiedy siedział na ławce, aż trzy.
– Kiedy zaczynał mecz w pierwszym składzie, Wigry za każdym razem przegrywały, oczywiście do zera.
– Kiedy przebywał na boisku dłużej niż trzy minuty, Wigry nie potrafiły strzelić więcej niż jednego gola.

Reklama

Na dziś Sernas pozostaje bez gola w jakichkolwiek rozgrywkach od ośmiu miesięcy. OŚMIU MIESIĘCY. A przecież kopaniem w Australii i polskiej pierwszej lidze nie zawiesił sobie poprzeczki specjalnie wysoko. Wytłumaczeniem nie może być też jego wiek, bo 30-latkowie to dziś najskuteczniejsza grupa napastników w Polsce. W ogóle nie może być żadnego wytłumaczenia.

W osiem miesięcy pan Adrian z Tarnowskich Gór schudł 120 kilogramów, a snajper Sernas nie był w stanie trafić piłką w wielki prostokąt.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...