Reklama

Derby Anglii w chlaniu: Poradnik pozytywnego myślenia

redakcja

Autor:redakcja

01 października 2014, 11:04 • 6 min czytania 0 komentarzy

Historia życia Tony’ego Adamsa to gotowy materiał na hollywoodzki przebój, i to taki przez duże P. Znalazłoby się tam miejsce na łzy, walkę o powrót na szczyt, a i pewnie jakaś rola dla Bradleya Coopera. „Mr. Arsenal”, jak nazywano często Tony’ego, przez wiele lat zmagał się z nałogiem alkoholowym, ale w końcu wygrał. Swoją podróż przez czyściec opisał w autobiografii „Addicted”, a także przed kamerami, mówiąc ze łzami w oczach o ciężkiej walce z uzależnieniem. Sam Tony podkreśla, że ze sportowej strony osiągnął wszystko, ale gdy schodził z murawy, był wystraszonym chłopcem szukającym schronienia w butelce whisky.

Derby Anglii w chlaniu: Poradnik pozytywnego myślenia

Zacznijmy jednak od czegoś innego. Takich ludzi jak Adams jest coraz mniej. Sportowych ikon, które poświęciły życie jednej drużynie, stając się ich symbolami na zawsze. Tony całą karierę spędził w Arsenalu, dołączając do panteonu herosów, takich jak Totti, Giggs czy Maldini. Czytaj wymierającego gatunku, gdzie lojalność, miłość do barw i poczucie pewnej misji jest częstokroć wielokrotnie ważniejsze niż ilość zer w kontrakcie. Oczywiście nie popadajmy w zbytni patos – Giggs czy Maldini bynajmniej nigdy nie głodowali, ale ich przywiązanie do swoich drużyn jest i tak godne podziwu. Takich dinozaurów jest dziś coraz mniej.

Kariera Adamsa na boisku była wręcz modelowa. 19 lat w jednym klubie, udane przejście od juniora do pierwszego zespołu. Ba, powiedzieć udane to nic nie powiedzieć. Tony w wieku 21 lat był już kapitanem „Kanonierów” i reprezentantem kraju, a półtora roku później mistrzem Anglii po fenomenalnej końcówce sezonu i legendarnym golu Michaela Thomasa na Anfield. Wtedy zaczęło się pełnowymiarowe imprezowanie, rozpoczęte już w połowie lat 80-tych. Tak, z pewnością znacie to z polskich boisk – młoda gwiazda, fura kasy i marzenie, by zostać królem życia. Adamsowi udało się to, ale skończyło się… więzieniem. Tutaj musimy wspomnieć jeszcze o czymś innym. Pamiętacie tę scenę z „Green Street Hooligans”, kiedy skonsternowany Elijah „Frodo” Wood pyta swojego angielskiego kolegę „ile trzeba mieć lat, by kupić tutaj piwo”, a ten jedynie odpowiada coś w stylu „nie wiem, jedenaście”? To właśnie kwintesencja futbolu na Wyspach przełomu lat 80-tych i 90-tych.

Image and video hosting by TinyPic

Chlali na potęgę wszyscy, a zwłaszcza Arsenal. Znakomicie te pijackie wypady opisał w swojej historii Paul Merson, no, a któż mógł być w centrum tamtych zdarzeń, jeśli nie kapitan zespołu Adams? Tony lubił jeździć na „podwójnym gazie”, co w końcu doprowadziło go w 1990 roku do dwumiesięcznego aresztu za jazdę po pijaku. Podniósł się jednak po tym, wrócił szybko do gry i doprowadził swój zespół do kolejnego tytułu mistrzowskiego. Nie nauczył się jednak niczego – impreza trwała nadal w najlepsze, whisky lało się strumieniami, a dziewczyny z trzeciej strony „The Sun” zmieniały się jak rękawiczki. Nie mówiąc już o tej nowiutkiej sofie w salonie kolegi z Arsenalu Paula Mersona, na której kiedyś pijany Tony usnął i osikał ją jak młody kot, po czym pojechał do domu.

Reklama

Przeskoczmy parę lat do przodu. 1996 rok, Anglicy walczą o finał Mistrzostw Europy, są gospodarzami imprezy. Porównania są oczywiste – równo 30 lat po sukcesie Bobby’ego Moore’a i spółki, dumni synowie Albionu znów są gospodarzami, to zatem idealny moment by nawiązać do złotej ery angielskiego futbolu. Nic z tego. Shearer, Adams i spółka odpadają w półfinale po karnych z Niemcami, emocje i smutek sięgają zenitu. Jak zatem rozładować stres? Oczywiście zatopić żale w butelce. Tony rozpoczął maraton, który zakończył się dopiero po blisko… dwóch miesiącach picia. Efektem było leczenie i konferencja prasowa. 14 września 1996 roku piłkarz publicznie przyznał się, że jest alkoholikiem i przechodzi terapię, a także powoli staje na nogi. Tony mówił także, że był już na skraju wyczerpania i w pewnym momencie życie straciło dla niego jakikolwiek sens.

Przyznanie się Adamsa do picia nie zdziwiło nikogo, bo wiedzieli o tym wszyscy. Lista jego wcześniejszych, poza boiskowych „sukcesów” była doskonale znana: bijatyki w nocnych klubach, jazda pod wpływem alkoholu, upadek ze schodów (29 szwów na głowie),rozróba (wraz z Ray’em Parlourem) w Pizza Hut, granie po pijaku w czasie meczu (!) w sezonie 1993/94. Jak wspomniałem wcześniej, najgorsze było jednak więzienie. 6 maja 1990 roku Tony wjechał swoim Fordem Sierrą w ścianę, a badanie alkomatem wykazało, że przekroczył dozwoloną dawkę alkoholu czterokrotnie. Tego było już za wiele – w grudniu tego samego roku Adamsa skazano na cztery miesiące odsiadki. Wyszedł po dwóch, nie przestał jednak pić.

Image and video hosting by TinyPic

Sam wielokrotnie wspominał później, że „był tchórzem i uciekał przed światem, a picie było jego sposobem na odreagowanie. Stał się prawdziwym mężczyzną dopiero w momencie, kiedy przyznał się przed samym sobą i przed całym światem, że jest alkoholikiem i potrzebuje pomocy”. To był punkt zwrotny w karierze Adamsa. Po pierwsze poddał się leczeniu, po drugie dostał kredyt zaufania od nowego menedżera „Kanonierów”, Arsene’a Wengera. Francuski szkoleniowiec drastycznie zmienił nawyki u piłkarzy, skończyło się picie i jedzenie fast foodów. Nie muszę mówić, że znacząco przedłużyło to kariery wielu zawodników, w tym Adamsa i osławionej obrony Arsenalu, zwanej „Back Four”.

Dzisiaj Tony jest „czysty” i zmienił swoje życie o 180 stopni. 14 lat temu założył klinikę „Sporting Chance Clinic”, zajmującą się pomocą dla uzależnionych sportowców i szeroko pojętych celebrytów. Do klientów jego zakładu należeli m. in. Joey Barton czy Paul Gascoigne. Tutaj trzeba wrócić jeszcze do alkoholowego coming outu Tony’ego z roku 1996. Tak jak wspomniałem, wyznanie kapitana Arsenalu nie zdziwiło nikogo, ale i tak zrobiło furorę. Adams był jednym z pierwszych ludzi z okładek gazet, który publicznie przyznał się do walki z nałogiem. Dwa lata później światło dzienne ujrzała jego autobiografia, wymownie zatytułowana „Addicted”, czyli „Uzależniony”. Ktoś powie zwykły skok na kasę, ale nie tym razem.

Książka przyjęta została bardzo dobrze, wyznania piłkarza spotkały się z aprobatą mediów i fanów. Więcej – doceniono szczerość i autentyczność piłkarza, a sam piłkarz stał się w pewnym sensie ambasadorem sportowców, a także zwykłych ludzi walczących z nałogiem. Tony Adams sprzed 20 lat i Tony Adams dzisiaj to dwie zupełnie inne osoby. Paul Merson wspominał w swojej autobiografii, że jeśli ktoś powiedziałby mu dwie dekady temu, że szalony „Tone” zostanie menedżerem i zacznie się wysławiać słownictwem rodem z teleturniejów o wiedzy to pomyślałby, że ta osoba oszalała. Koniec picia przyniósł Adamsowi także czas na inne hobby, a w przypadku piłkarza stały się nimi… gra na pianinie oraz spóźniona edukacja, porzucona na rzecz piłki dawno temu. Ciekawe i krzepiące zarazem, nieprawdaż?

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Ile Adams znaczył dla Arsenalu i angielskiej piłki? Był praktycznie bezcenny. To modelowy przykład wiernego i oddanego kapitana, a przy tym człowiek, który pokonał własne demony stając się przykładem dla innych. Jego klinika zrobiła – i nadal robi – fantastyczną pracę, a kibice „Kanonierów” wspominają „Tone’a” jako gracza, którego nazwali po prostu „Mr. Arsenal” lub „Captain Fantastic”. Czy istnieje coś lepszego? Tak jak Giggs był uosobieniem Manchesteru United, a Paolo Maldini Milanu, tak Adams stał się synonimem Arsenalu Londyn.

No i na koniec parę słów do młodziutkiego obrońcy Manchesteru United Luke’a Shawa, który stwierdził niedawno w wywiadzie – wywołując przy tym niemałą konsternację – że nie ma pojęcia kim był Tony Adams. Luke, synku, takim piłkarzem jak Tony chciałbyś być, ale raczej nigdy nie będziesz. Nie mówiąc już o tym, ile były obrońca zrobił dla innych, powołując do życia swoją klinikę, a także dając nadzieję tysiącom ludzi walczącym z nałogiem alkoholowym. Patrząc na dzisiejsze życie Adamsa i nieschodzący z jego twarzy uśmiech, kiedy odsłaniał swój pomnik przed stadionem Emirates śmiało można stwierdzić, że to najlepsza reklama walki z alkoholizmem, a jego życie to swoisty poradnik pozytywnego myślenia. Da się? Oczywiście, że tak.

Kuba Machowina

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
5
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Anglia

Anglia

Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Damian Popilowski
8
Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League
Anglia

Poruszający wywiad Richarlisona. Brazylijczyk przyznał się do walki z depresją

Maciej Szełęga
8
Poruszający wywiad Richarlisona. Brazylijczyk przyznał się do walki z depresją

Komentarze

0 komentarzy

Loading...