Reklama

Żenujący Smuda. Może nie rozumie pucharowej drabinki?

redakcja

Autor:redakcja

23 września 2014, 18:21 • 2 min czytania 0 komentarzy

Piłka w Polsce to jeden wielki żart. Ale tam gdzie na sam szczyt dochodzi taki żartowniś jak Franciszek Smuda, tam nie może być poważnie.

Żenujący Smuda. Może nie rozumie pucharowej drabinki?

Proszę państwa – oto Wisła. Klub, który wydobył się z zapaści i który chciałby powoli nawiązywać do sławy z lat niedawnych. Wisła mimo dobrego sportu raczej nie ma co marzyć o walce o mistrzostwo Polski na przestrzeni 37 meczów, a przynajmniej zdobycie tytułu byłoby zadaniem bardzo trudnym. Natomiast rozgrywki o Puchar Polski – to co innego. W zasadzie jedyna realna szansa, by na koniec sezonu dźwignąć jakieś trofeum, obsypać się konfetti i wypić szampana (a przy okazji skasować czek na ładną sumkę).

Los zdecydował, iż „Biała Gwiazda” w 1/16 zmierzy się w Poznaniu z Lechem, a później już aż do samego finału jej rywalami będą drużyny zdecydowanie słabsze. Oto interesująca krakowian połówka drabinki…

Zrzut ekranu 2014-09-23 o 18.02.20

Ewentualne wyeliminowanie Lecha oznaczałoby niemal autostradę prowadzącą aż na Stadion Narodowy. Co się jednak okazuje? Franciszek Smuda na mecz do Poznania w ogóle nie zabiera Brożka, Stilicia, Głowackiego, Sadloka, Jankowskiego i Boguskiego. A skład zamierza wystawić następujący: Bieszczad – Żemło, Czekaj, Gumics, Guerrier – Zając, Uryga, Dudka, Lech, Sarki – Stępiński.

Reklama

Jest to śmieszne, niepoważne, żenujące i bezsensowne. Rozumiemy, że Wisła nie ma bardzo szerokiej kadry, rozumiemy też, że niektórzy piłkarze mają prawo być zmęczeni. Natomiast to jest taki zawód, że czasami trzeba być zmęczonym. Smuda lubi się chwalić, jak to piłkarzom daje w kość i jak rzygają z wysiłku, a jak przyszło do pierwszej okazji, by zagrać co trzy dni – to wystawia rezerwy. Albo więc „Franz” wie, że wcale drużyny przygotować nie umie, albo rozgrywki ostentacyjnie zlekceważył, bez wyraźnego powodu, działając na szkodę klubu.

Mecz w niedzielę z Legią, potem w środę Lech, w niedzielę Cracovia, tydzień przerwy i piątkowe spotkanie z Jagiellonią, a potem dwa tygodnie fajrantu (przerwa na kadrę). Naprawdę, nie jest to szczególnie zabójcza dawka. Ale Wisła odpuszcza i wysyła do Poznania rezerwy. Oczywiście, rezerwy też mogą wygrać, to w końcu futbol, dyscyplina nieprzewidywalna, ale takie ostentacyjne położenie laski na całe rozgrywki wydaje nam się skrajnie idiotyczne. Czyli w sam raz pasuje do Smudy.

Panowie, weźcie się w tym Krakowie zdecydujcie, czy uprawiacie zawodowy sport, czy to tylko hobby, na które czas znajdujecie w weekendy…

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...