Reklama

„Polityka” wzięła ligowców pod lupę. Tylko lupa z dupy.

redakcja

Autor:redakcja

23 września 2014, 16:47 • 3 min czytania 0 komentarzy

Różne wyobrażenie o piłkarzach mają tzw. normalni ludzie. Część z tych wyobrażeń odpowiada prawdzie, część natomiast znacząco jest przesadzona. Dziennikarka (?) tygodnika „Polityka”, niejaka Elżbieta Turlej, posunęła się jednak wyraźnie poza sferę zwyczajnych domysłów i ludowych legend. Ewidentnie postanowiła tworzyć teksty w myśl starej zasady: oby prawda nie przeszkadzała w pisaniu.

„Polityka” wzięła ligowców pod lupę. Tylko lupa z dupy.

Pani Ela namalowała obraz polskiego piłkarza, ale że żadnego nigdy nie widziała na własne oczy, to wymieszała lekko Beckhama z Ronaldo i kilkoma innymi zagranicznymi zawodnikami, na których natknęła się kartkując „Vogue’a”. W swoich wymysłach odfrunęła naprawdę wysoko. Pani Elu, jeśli wszystkie środowiska rozpracowuje pani z takim znawstwem jak piłkarskie, to nie możemy się doczekać kolejnych publikacji – bo czyta się to świetnie.

Oto fragmenty…

W ekstraklasie lans zaczyna się w szatni. Żadnych nołnejmów (ubrania z tanich sieciówek), musi być Gucci, Louis Vuitton, Christian Louboutin. Markowa, duża i ze skóry powinna być też kosmetyczka, w której zmieści się nie tylko woda toaletowa Balmain, ale też najnowszy model ajfona (ok. 3 tys. zł), z którego trzeba tweetować albo wrzucać foty na Instagram. Na szczotkę do zębów, pastę czy płyn pod prysznic nie trzeba się wykosztować, ale wiadomo, że szczotka nie może być zwyczajna, lecz elektryczna, dobrej firmy.

Kiedy w marcu tego roku Ania i Robert Lewandowscy byli w Warszawie, odnotowano, że jeździli najnowszym modelem mercedesa – podobny model natychmiast pojawił się w jednym z większych klubów na południu Polski. Natychmiast zauważono też gdzie i co jedli oraz że podczas wizyty na Mazurach mieli na sobie identyczne buty sportowe Nike Air Max (ok. 500 zł za parę – też zrobiły się popularne w ekstraklasie).

Reklama

Uwadze ekstraklasy nie umyka też, gdzie piłkarski olimp wyjeżdża na urlopy. W ubiegłym roku modne były Seszele (Lewandowscy byli tam w podróży poślubnej), w tym sezonie w dobrym tonie jest wypad do Tajlandii i Bangkoku (…) Trendy idą z olimpu w ekstraklasę. Kiedyś wagsy czekały na piłkarzy po meczu przy szatni, dziś robią własne kariery. Głównie modeling, Klaudia Danch, żona kapitana Górnika Zabrze prowadzi swój butik… (…) Pobyt za granicą może dać piłkarzowi nie tylko kasę, ale też dobre maniery. Kiedy wyjeżdżał (Marek Jóźwiak!), był typowym przedstawicielem polskiej szatni, z jej snobowaniem się na drogie samochody, krzykliwą modą i pogardą dla wykwintnej kuchni. Cztery lata we Francji zrobiły swoje. Jóźwiak ma dyskretny gust, zna się na jedzeniu, potrafi dobrać dobre wino.

Hahahahaha!

Jeszcze moment, a dostalibyśmy zajadów ze śmiechu.

Elektryczna szczoteczka? Obowiązkowo? Ubrania od Louboutina? Robert Lewandowski, który rozpropagował buty Nike? Seszele, a teraz Tajlandia? Mercedesy podejrzane na „Pudelku”? Knajpy, w których stołował się „Lewy” szturmowane przez ligowców? Niech pani Ela pojedzie do Gliwic, Chorzowa, Zabrza, Bydgoszczy, Bełchatowa, Białegostoku czy Bielska i spróbuje znaleźć piłkarza ubranego w ciuchy Gucciego, z torbą Louisa Vuitton i w butach od Laboutina, który będzie niósł kosmetyczkę, a w niej elektryczną szczoteczkę. Powodzenia. Zdaje nam się, że w tym akapicie jest taki odsetek prawdy, ilu piłkarzy ligowych faktycznie ma konta na Twitterze i Instagramie…

Najważniejsze jednak, że Marek Jóźwiak teraz ma dyskretny gust i aspiruje do miana sommeliera.

Ale zdradzimy pani, pani Elu, pewną tajemnicę, która być może pozwoli napisać część drugą: piłkarze mają w dupie, w co się ubiera, co je i czym jeździ Lewandowski. Ci, którzy dobrze zarabiali, zawsze mieli dobre samochody, zawsze jadali smaczne obiady i jeździli w fajne miejsca na wakacje, a ci, którzy zarabiają tak sobie albo średnio wszystko mają proporcjonalnie gorsze. W środowisku jest kilku ananasów, ale w większości to normalni ludzie, którzy nie obnoszą się w sposób szczególny z forsą. Tylko, że to chyba brzmi zbyt banalnie jak na artykuł w „Polityce”.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...