Reklama

Ruch musi zacząć gonić. Punkt pierwszy: nie stracić koncentracji

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

21 września 2014, 09:13 • 2 min czytania 0 komentarzy

Ciężko ten mecz traktować w jakichkolwiek innych kategoriach niż: przystawka. Przystawka przed daniem głównym, którym będzie mecz Wisły z Legią. A Ruchem i GKS-em co najwyżej możemy się rozgrzać, choć powinna być to rozgrzewka w miarę intensywna. Tym bardziej, że jedni i drudzy chcą się odbić po ostatnich wynikach.

Ruch musi zacząć gonić. Punkt pierwszy: nie stracić koncentracji

Zresztą, Ruch to najlepiej byłoby włączać dopiero na same końcówki. Cofamy się o trzy kolejki, a w Chorzowie w 87. minucie rzutu karnego dla Lecha nie wykorzystuje Marcin Kamiński. Dwie kolejki temu prawdziwy horror w Gdańsku: Ruch prowadzi, Lechia wyrównuje, Ruch prowadzi, Lechia wyrównuje, Ruch prowadzi i Lechia wyrównuje. 3:3. Trzy gole w ostatnich dziesięciu minutach i ten na wagę remisu – w 90. No i tydzień temu powtórka z rozrywki: Pogoń już w doliczonym czasie gry strzela na 1:1. Nie chcemy już przypominać, jak to w europejskich pucharach Ruch w ostatnich sekundach wywalczył korzystny wynik z Esbjerg czy niekorzystny – w dogrywce – z Metalistem.

Otwieramy katowicki „Sport” i znajdujemy tam diagnozę: brak koncentracji. Tak stwierdził Marcin Baszczyński, były piłkarz i ekspert telewizyjny, tak też uznał Grzegorz Kuświk (dodając coś o braku szczęścia). – Najlepiej, gdy mamy pod kontrolą piłkę na połowie przeciwnika. Musimy zwiększyć jej posiadanie w końcowych fragmentach meczów – przekonuje zaś trener Kocian. No, tylko, że to nie będzie wcale takie łatwe. Tym bardziej, że Ruch dziś bez pauzującego za kartki Malinowskiego.

W Bełchatowie… tak samo i dokładnie odwrotnie. Z jednej strony, GKS też dał ostatnio sobie wyrwać punkty, tracąc z Lechią zwycięstwo na 110 sekund przed końcem. I z drugiej, tutaj akurat nikt problemów z defensywą nie ma – liczba straconych goli mówi, że jest to najlepsza obrona w lidze. Do tego, co ciekawe, przy największej liczbie fauli.

Ale że tylko cztery bramki traci ekipa w zestawieniu Basta – Baranowski – Telichowski – Mójta (Norambuena)? No, brawo dla nich i brawo dla Arkadiusza Malarza, który też trzyma poziom.

Reklama

Po dobrym starcie w wykonaniu podopiecznych Kamila Kieresia opadł kurz. GKS póki co już tak nie tak nie czaruje i nie zachwyca. Pewnie to po części sprawa tego, że z przodu co chwila są jakieś problemy (a to Ślusarski, a to Mateusz Mak), ale to i tak niewiele zmienia. Wciąż grają ładnie dla oka, wciąż całkiem przyjemnie się ich ogląda, tylko że przestali wygrywać. 1:1 z Lechią, 0:1 w Krakowie, 0:0 z Piastem, 1:1 w Bielsku. Zaczęło też brakować goli, i w jedną stronę, i w drugą. Osiem strzelonych, cztery stracone – oto najnudniejszy w Ekstraklasie bilans.

Trener Kocian z pewnością chętnie by się zamienił. Tym bardziej, że tak wszyscy skupili swoją uwagę na europejskich występach Ruchu, że chyba nieco zapomnieli o lidze – chorzowianie przed dzisiejszym meczem mają bardzo kiepską pozycję startową. 14. miejsce, tuż nad strefą spadkową.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...