Reklama

Imponująca kampania Legii: czwarte z rzędu zwycięstwo w Europie!

redakcja

Autor:redakcja

21 sierpnia 2014, 19:35 • 3 min czytania 0 komentarzy

Czterdzieści stopni Celsjusza, i to w cieniu. Wojsko, szczelnie okalające boisko. Łysy sędzia z Rosji, który swoją gestykulacją i fizjonomią sprawiał wrażenie gościa nie znoszącego sprzeciwu. Takiego, że jak powiesz słowo, to zacznie strzelać. Dlatego chociaż widowisko oglądaliśmy średnie, na wyjazdowe zwycięstwo – nawet to w najniższym możliwym wymiarze – nie będziemy wybrzydzać. Miała być porządna zaliczka przed rewanżem i jest. Faza grupowa Ligi Europy na wyciągnięcie ręki. 

Imponująca kampania Legii: czwarte z rzędu zwycięstwo w Europie!

Legia tego lata ma w pucharach doskonały bilans: 4 zwycięstwa, 1 remis i 0 porażek. Właśnie wygrała czwarte spotkanie pucharowe z rzędu i to nie musi być koniec. Ta drużyna wcale nie jest skazana w fazie grupowej na takie baty, jakich zaznała rok temu pod wodzą Jana Urbana. Wprawdzie Kazachstan to nie jest miejsce, gdzie weryfikuje się umiejętności poważnych drużyn, ale przyznajmy szczerze: letnia kampania pod wodzą Henninga Berga jest naprawdę imponująca. Słowo „eurowpierdol” nie wystąpiło jeszcze ani razu.

Dzisiaj to nie był zwykły mecz. Raczej mordercza walka o przetrwanie w ojczyźnie Borata. Stawienie oporu wcale niekoniecznie piłkarskim umiejętnościom Kazachów, lecz prędzej wyjątkowo specyficznym okolicznościom. Udało się wrócić z tego dziwnego dość miejsca z poprawnie wykonanym zadaniem. Radović miał przetrzymywać piłkę w przodzie i to mu względnie mu wychodziło. Duda przez większą część starcia – bo to adekwatne słowo – schowany, lecz swoje zrobił, zdobywając bramkę. Obrońcy, poza zamotanym Brzyskim, sensownie, w miarę pewnie i przede wszystkim walecznie – z Rzeźniczakiem na czele, który aby dodać kolegom animuszu, wjechał sankami w odwróconego, niczego się niespodziewającego przedstawiciela kazachskiej armii. A Kuciak? Cóż, Słowak musiał radzić sobie zarówno z uderzeniami graczy gospodarzy, jak i wymierzonym między oczy światłami laserów. Bardzo przyjemnie było.

Legia grała dziwnie. W ciągu pierwszego kwadransa nie zhańbiła się trzema podaniami lub więcej ani razu. Później, gdy lekko się ogarnęła, sędzia odgwizdał koniec połówki. Początek drugiej połowy – gol. Duda wykończył, tyle widzieliśmy i – sorry, taki mamy sygnał – nic poza tym. Kto asystował? Oj, trzeba będzie zapytać samych legionistów, ale chyba Brzyski…

Reklama

Ale to wszystko szczegóły. Najważniejszy jest wynik – 0:1, oznaczający, że duetowi Mioduski&Leśnodorski spadł kamień z serca. Budżet klubu nie zostanie zachwiany. Wprawdzie nie wpłynie 50 milionów złotych za Ligę Mistrzów, ale na 20 milionów z Ligi Europy też nikt nie będzie narzekał. Sorry, że tak przesądzamy sprawę, może to z naszej strony nierozważne, ale jakoś nie wyobrażamy sobie Aktobe odrabiającego straty w Warszawie. Zresztą, jak można traktować na serio podopiecznych dorosłego, 34-letniego faceta, którego z poprzedniej roboty w Ałanii Władykaukaz dwa lata temu zwolnił własny ojciec?

No, bądźmy poważni…

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Wiceprezes ŁKS zapowiada rewolucję kadrową: Będziemy musieli zastąpić 13 zawodników

Szymon Piórek
0
Wiceprezes ŁKS zapowiada rewolucję kadrową: Będziemy musieli zastąpić 13 zawodników
1 liga

Misiura: Na Ekstraklasę byłem gotowy już w 2020 roku

Szymon Piórek
0
Misiura: Na Ekstraklasę byłem gotowy już w 2020 roku

Komentarze

0 komentarzy

Loading...