Reklama

Ani obrony, ani ataku, ani transferów. W dwóch słowach: Piast Gliwice

redakcja

Autor:redakcja

16 sierpnia 2014, 21:26 • 3 min czytania 0 komentarzy

Bez przydługich wstępów: coraz bardziej nie podoba nam się to, co od jakiegoś czasu dzieje się w Gliwicach. Piast przegrał właśnie trzeci mecz w sezonie. Zaliczył piąty kolejny bez zwycięstwa, a jeśli doliczyć do tego finisz sezonu poprzedniego – to już będzie w sumie siódmy.

Ani obrony, ani ataku, ani transferów. W dwóch słowach: Piast Gliwice

Bilans pracy Angela Pereza Garcii, od kiedy w maju Piast zapewnił sobie utrzymanie w Ekstraklasie, jest naprawdę DRUZGOCĄCY i nie zdziwimy się, jeśli spekulacje odnośnie jego przyszłości w klubie teraz jeszcze bardziej się nasilą. Można bawić się w matematykę, liczyć – jak zrobiliśmy na wstępie – kolejne mecze bez wygranej, bo to jest oczywiście sedno sprawy, ale problem zdaje się być znacznie, znacznie głębszy. Piast ma dziś kłopoty właściwie w każdym elemencie. Hiszpański maestro od tygodni opowiada o konieczności uszczelnienia defensywy, przed tygodniem wreszcie mógł być zadowolony, ale dopóki w tej drużynie będą występować tacy ludzie jak Osyra, Polak albo Horvath, po prostu nie będzie spał spokojnie. Nie i koniec. Dzisiaj indywidualny popis dał akurat Horvath i jak się okazało – niczego więcej Ruch nie potrzebował. Kuświk po jedenastu meczach posuchy wreszcie trafił.

Gdyby cokolwiek dobrego dało się powiedzieć chociaż o grze ofensywnej, wtedy takie straty można by jeszcze jakoś niwelować. Tyle że jak dotąd Piast strzelił dwa gole w pięciu meczach. W poniedziałek w Szczecinie wykreował sobie dosłownie dwie dogodne sytuacje, dziś u siebie miał ich co najmniej cztery razy więcej, ale skuteczność dalej na poziomie miernym. Bramkarz Ruchu zaliczył oczywiście świetny występ (od nas: nota osiem), w kilku sytuacjach interweniował idealnie. Ale z drugiej strony… Gdyby gliwiczanie parę razy tak zawzięcie go nie obijali, nie byłoby pewnie o czym mówić.

Na nieszczęście Piasta i samego Garcii – fatalnie na ocenę hiszpańskiego eksperymentu rzutują też transfery. Cifuentes ostatnio jako tako daje radę, ale to jest szczegół. Gdyby bronił Szumski, Piast prawdopodobnie ani wiele na tym by nie zyskał, ani wiele by nie stracił. Ale gdzie jest Janczyk? Gdzie jest Kolumbijczyk Nieves, który miał wzmocnić defensywę? Jaką wartość daje tej drużynie Amine? Co robi w niej Docekal? Piast naściągał latem pół autokaru zawodników, ale nie poszła za tym żadna jakościowa zmiana. Pisaliśmy parę tygodni temu, że w tym klubie wszystko zdaje się być robione bez namysłu – stawia się jakiś krok, ale nie mając pojęcia co z niego wyniknie i jaki będzie kolejny. No i co? Nie sposób z tej opinii się wycofać. I żeby tylko się nie okazało, że komuś w Gliwicach za moment puszczą nerwy, hiszpański podróżnik spakuje walizkę, zadowolony ruszy dalej, a Piast zostanie z podpisanymi kontraktami i gromadką zawodników, po których ktoś inny będzie musiał sprzątać.

Nad grą Ruchu też można by się dzisiaj chwilę pastwić, ale trzeba mieć świadomość kilku faktów. W Chorzowie są w trochę innej sytuacji – grają na dwóch frontach, mimo że nie mają ku temu wystarczająco silnych kadrowych argumentów. Kiedy większość zawodników w lidze ma na koncie pięć występów, oni mają dziewięć. Przygoda z Ligą Europy przynosi im wymierne korzyści, również finansowe. Żeby tego było mało, ani razu w tym sezonie nie zagrali jeszcze na własnym stadionie. W tej sytuacji cel uświęca środki. Najważniejszy jest efekt. A ten, przyznajcie, jest ostatnio całkiem dobry: wyjazdowy remis z Wisłą i wygrana z Piastem. Za moment Metalist Charków. Czy na pewno należałoby chcieć więcej?

Reklama

10620953_839801662707420_1379521350_n

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
1
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Komentarze

0 komentarzy

Loading...