Reklama

Brazuca, Frączczak, spray i Budziński – where amazing happens

redakcja

Autor:redakcja

28 lipca 2014, 16:11 • 4 min czytania 0 komentarzy

Nie było jednak tak źle. Przejście z mundialu na ekstraklasę poszło nam wyjątkowo gładko i nawet przysłowiowe przerwy na uzupełnienie płynów nie irytują nas tak bardzo, jak niegdyś. Nie irytuje nas też specjalnie Mariusz Rumak, który asekurowałby się przed starciem z reprezentacją księży, ani Piast Gliwice, który nie przestaje prowadzić swojej śmieszno-dziwnej polityki, ani Michał Probierz jako stała i niegasnąca osobowość (osobliwość?). Większość tych rzeczy po prostu nas bawi. Traktujemy je jako część krajobrazu. Krajobrazu, który musi być notorycznie absurdalny, bo w przeciwnym razie cała ta liga straciłaby swój przaśny klimat i byłaby nudna, jak wypowiedzi Piotra Grzelczaka. Co jednak najbardziej rozbawiło nas w dwóch pierwszych kolejkach?

Brazuca, Frączczak, spray i Budziński – where amazing happens

1. Tłumaczenie wszystkiego Brazuką.

Pierwszy kontrast z mundialem. W Brazylii nikomu piłki nie przeszkadzały. Gdy Holendrzy – uwierzcie, widzieliśmy to na własne oczy – przeprowadzali trening strzelecki, to Cillesen i Krul gotowali się, jak Kuciak. Nic nie mogli zrobić. Każde uderzenie ściągało pajęczynkę. A u nas? Pawłowski mija się z dośrodkowaniem – Brazuca. Sandomierski niczego nie wyłapie – Brazuca. Brazuca, Brazuca, Brazuca. Nic tam, że bramkarze rażą elementarnymi brakami w szkoleniu i mają problem z podstawowymi sprawami, a zamiast wybić w aut, walą w nos Makuszewskiego. Brazuca. A wszystkiemu przewodzą dwaj naczelni eksperci NC+, Wieszczycki i Murawski, którzy zamiast stawiać piłkarzom wymagania, są pierwsi do opowiadania o wadach zupełnie normalnej piłki. Brazuca, Brazuca, Brazuca. Idzie się porzygać.

2. Flavio Paixao kapitanem.

Śląsk jako całość zdążył nas już przyzwyczaić, że jak już gdzieś „amazing happens”, to właśnie tam. Ale że – mając w składzie Sebastiana Milę – kapitanem zostanie Flavio Paixao? Dobra, rozumiemy, Sebek się spasł, nie dawał przykładu młodym, ale… FLAVIO PAIXAO? Oświećcie nas, bo nie do końca rozumiemy – czym ten człowiek sobie na to zasłużył poza tym, że jego brat jest świetnym piłkarzem? Tadeusz Pawłowski twierdzi, że Marco sam wskazał swojego następcę, a dla nas to skandal. Mila, Celeban, nawet doświadczeni Pawelec, Grodzicki czy Ostrowski, a z opaską biega wesołek, który zaliczył trzy udane zagrania w lidze. Kabaret.

Reklama

3. Adam Frączczak.

Komentarz zbędny. Metamorfoza roku.

4. Vojo Ubiparip.

Komentarz zbędny. Metamorfoza dekady.

5. Cracovia jak Barcelona.

Ileż było tych porównań za kadencji Wojciecha Stawowego? Ileż powstało artykułów o tiki-tace spod Kałuży i powrocie do krakowskiej piłki? Ileż ta Cracovia wymieniała podań w formacji obronnej? Żeby jednak „Pasy” zaczęły grać jak Barcelona, potrzebna była wymiana trenera i trochę inna koncepcja. Nie oceniamy jeszcze oczywiście pracy Roberta Podolińskiego i tego, jak jego 3-5-2 sprawdzi się w Ekstraklasie, ale w to, co zobaczyliśmy na początku meczu z Legią, nie wierzymy do tej pory. Arcydzieło. Kilkanaście podań, rajd, a na koniec killer pass Budzińskiego i fenomenalne wykończenie Nowaka. Takie akcje w Ekstraklasie się nie zdarzają. Na kolejną trzeba będzie poczekać do czasów, kiedy ekspertem NC+ będzie Sebastian Steblecki.

Reklama

MECZ 2. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASA SEZON 2014/15: CRACOVIA KRAKOW - LEGIA WARSZAWA --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: CRACOVIA CRACOW - LEGIA WARSAW

6. Brak spreju.

Obejrzeliśmy od dechy do dechy wszystkie mecze mundialu, ale takiej sytuacji nie odnotowaliśmy. W Copa Libertadores, Copa America i innych latynoskich rozgrywkach pewnie też tego nie było. A u nas? Wystarczyło, że sędzia Musiał dostał w łapę aerozol i musiał cały wypsikać jeszcze przed meczem. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że w pewnym momencie go zabrakło?

7. Rzuty z autu.

Sebastiana Rudola kojarzyliśmy już z zeszłego sezonu i wiedzieliśmy, że to materiał na kozaka, ale Radosław Jasiński przechodzi samego siebie. Oglądaliście ostatni mecz Jagiellonii? Rzut z autu na wysokości pola karnego, podchodzi Jasiński, wyciera piłkę, bierze w ręce i rzuca na dalszy słupek. Konsternacja u rywala, jak po rożnym. Albo i większa. Harry Redknapp pisał w swojej autobiografii o trenerze, który chciał wyszkolić wszystkich swoich zawodników, by mieli parę w rękach i z autów „dośrodkowywali”, ale doszedł do wniosku, że byłoby to na dłuższą metę bez sensu. Jasiński z kolei daje Probierzowi dość szeroki wachlarz możliwości i wcale nie jest powiedziane, że Jonatan Straus po powrocie do zdrowia od razu wróci do składu. Dośrodkowania, niezła gra w ofensywie, no i te auty… Facet rzuca dalej niż Rory Delap? To możliwe?

8. Starcie Probierz vs Paixao.

Nie ukrywamy – czekaliśmy na to spotkanie z taką niecierpliwością, jak w zeszłym sezonie na konfrontację Marco Paixao vs Podbeskidzie & Szymon Marciniak. Ani tu, ani wczoraj do szamotaniny jednak nie doszło. Nikt się z nikim nie przepychał. Nie padły ostre słowa ani żadne wyzwiska. W ruch nie poszły też pięści. Michał Probierz – aż trudno w to uwierzyć – podszedł do swojego kolegi po fachu, klepnął w ramię, przywitał się i życzył udanego meczu. Wszystko z klasą. Pierwszy krok ku normalności został tym samym wykonany. Zabrakło kropki nad „i” na pomeczowej konferencji, ale i na to przyjdzie czas. Wykrzyczy się i mu przejdzie.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Matysiak: Nie tylko piłkarze mogą być dziećmi akademii, trenerzy również [WYWIAD]

Piotr Rzepecki
2
Matysiak: Nie tylko piłkarze mogą być dziećmi akademii, trenerzy również [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...