Reklama

Największa pomyłka sir Aleksa opuszcza Old Trafford. Znów w bagażniku?

redakcja

Autor:redakcja

26 lipca 2014, 16:36 • 4 min czytania 0 komentarzy

Był to jeden z najdziwniejszych transferów w całej karierze sir Aleksa Fergusona. Szkocki menedżer, słynący z wnikliwych obserwacji kupowanych przez siebie piłkarzy, tym razem zaufał swojemu byłemu asystentowi Carlosowi Queirozowi i kupił kota w worku. Kota wartego dziewięć milionów euro, dodajmy. Bebe kariery w Premier League nie zdobył, zaliczając raptem dwa występy ligowe. Nie trudno policzyć, że każdy z nich kosztował „Czerwone Diabły” cztery i pół bańki. Portugalczycy zrobili niezły biznes na tym transferze, w przeciwieństwie do klubu z czerwonej części Manchesteru. Po czterech latach rozczarowań, skrzydłowy w końcu odchodzi z Old Trafford. Jego nowym klubem będzie Benfica.

Największa pomyłka sir Aleksa opuszcza Old Trafford. Znów w bagażniku?

Bebe to piłkarz o kapitalnych warunkach fizycznych. Szybki, wysoki (190 cm), do tego dobry technicznie. Gwiazdą United jednak nie został, a do dziś wielu głowi się, jak sir Alex mógł za niego zapłacić aż tyle. Ale w wypadku Bebe nic nie jest oczywiste, to historia rodem z Hollywood, chociaż póki co bez happyendu. Zaczęło się tragicznie – piłkarza porzucili rodzice, gdy ten był bardzo mały. Wychowaniem zajęła się babcia, ale gdy chłopiec miał 12 lat, trafił do sierocińca. Tam zaczął kopać piłkę, a zwieńczeniem jego pasji był występ w drużynie CAIS w ramach Europejskiego Festiwalu Ulicznej Piłki Nożnej w Bośni i Hercegowinie, gdzie strzelił cztery gole w sześciu meczach.

Świetny występ na imprezie zaowocował podpisaniem kontraktu z Estrela da Amadora, drugoligowym klubem z Portugalii. Bebe miał także wystąpić na mistrzostwach świata bezdomnych w kadrze Portugalii, ale ostatecznie do tego nie doszło, ponieważ został zawodowcem. Po roku spędzonym w mającej kłopoty finansowe Amadorze dołączył do Vitorii Guimaraes, a resztę historii znają już właściwie wszyscy. Bebe błyszczał w przedsezonowych sparingach, a do akcji wkroczył Manchester United. Ostatecznie piłkarz nie zaliczył żadnego oficjalnego meczu w barwach klubu z Guimaraes, ponieważ odkupiły go od razu „Czerwone Diabły”, płacąc sumę odstępnego zapisaną w kontrakcie, a wynoszącą właśnie wspomniane wcześniej dziewięć milionów euro.

Ktoś się puknie w głowę – jak to możliwe, że tak wytrawny menedżer jak Ferguson zapłacił kupę kasy za gracza, którego nawet nie widział na oczy? Najlepszy bramkarz w historii United Peter Schmeichel wspominał, że zanim go kupiono, obserwowano go przez długi, długi czas. Podobnie postępowano z większością piłkarzy – Ferguson musiał mieć pewność, że będą pasować do jego klubu nie tylko pod kątem umiejętności piłkarskich, ale przede wszystkim mentalnie. W przypadku Bebe postąpiono odwrotnie – Queiroz dał cynk, klub z Old Trafford zadziałał błyskawicznie. Piłkarz praktycznie chwycił Pana Boga za nogi i wylądował w Manchesterze z kontraktem wartym 12 tysięcy funtów tygodniowo. Jak na byłego bezdomnego to nie najgorzej, prawda?

Ale w momencie, który powinien być ostatnią sceną hollywoodzkiego wyciskacza łez, zaczyna się prawdziwy zjazd. Po pierwsze – niejasne kulisy transferu. Na kilka dni przed przenosinami do United agentem piłkarza został prawdziwy numero uno w tym fachu, czyli Jorge Mendes. Mówi Wam coś to nazwisko? To człowiek, który stworzył prawdziwe imperium futbolowe, a do grona jego klientów należą m. in. Cristiano Ronaldo, Jose Mourinho czy… Carlos Queiroz. Pikanterii całej sprawie dodawał fakt, że w momencie przejęcia piłkarza przez Mendesa jego cena wzrosła z trzech do dziewięciu milionów euro, a superagent i jego firma Gestifute nieoficjalnie otrzymali aż 40% wartości transferu. Łatwo policzyć, to bagatela 3,6 miliona euro. Historia ciekawa na tyle, że zainteresowała wszystkich, włącznie z portugalską policją, badającą wątki korupcyjne całego przedsięwzięcia.

Reklama

Pomijając kulisy transakcji, rozczarował sam Bebe. Piłkarz nie przystosował się do życia na Wyspach, dodatkowo szybko popadł w długi. Skrzydłowy zachłysnął się pieniędzmi, wydając je bez umiaru. Przypomina to nieco dzieje Erica Djemby-Djemby, który swego czasu kupił 10 aut z napędem 4×4, dodatkowo otworzył aż 30 różnych kont bankowych. Bebe jest nie lepszy – niecałe trzy lata po podpisaniu umowy z Manchesterem jego długi sięgnęły aż siedmiu milionów euro, szukali go komornicy. Rok temu wraz z policją wkroczyli oni do Carrington (ośrodka treningowego Manchesteru), ale piłkarz nie znaleźli. Nieoficjalnie mówi się, że wywieziono go z ośrodka w… bagażniku samochodu.

Bebe wypożyczany był z United aż trzy razy, ale dopiero w zeszłym sezonie „odpalił”. W barwach Pacos de Ferreira zdobył 12 goli, dyskutowano nawet o powołaniu go na mundial. Ostatecznie do tego nie doszło, ale piłkarzem zainteresowała się Benfika, która wykupiła go z Old Trafford za trzy miliony euro. Nietrudno policzyć, ile pieniędzy wtopiły „Czerwone Diabły” na tym „interesie stulecia”. Przy okazji wszelkiego rodzaju rankingów na najgorsze zakupy sir Aleksa, Bebe przeważnie okupuje pierwszą lokatę. Czy odnajdzie się teraz w Lizbonie? Ciężko powiedzieć, życzymy mu jednak, żeby mądrzej wydawał pieniądze i więcej myślał. No i mamy nadzieję, że nie musiał opuszczać Wysp zamknięty w bagażniku, czy innym kontenerze.

KUBA MACHOWINA

Najnowsze

Anglia

Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha
Anglia

Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów

Bartosz Lodko
1
Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów
Anglia

Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Michał Kołkowski
2
Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Komentarze

0 komentarzy

Loading...