Reklama

Żądają otwartej transmisji. Czas spojrzeć w lustro!

redakcja

Autor:redakcja

14 września 2011, 20:22 • 3 min czytania 0 komentarzy

Leszek Miklas, wieczny dyrektor Legii od spraw wszelakich, domaga się, aby Polsat puścił transmisję z meczu z PSV w kanale otwartym – powołuje się przy tym na przepisy KRRiT, które są nieaktualne i której w związku z tym można spuścić w kiblu (według ustawy, telewizja ma obowiązek pokazać mecze fazy grupowej Pucharu UEFA, który jak wiadomo już nie istnieje). Nam się jednak wydaje, że kiedy działacz Legii wspomina o interesie społecznym i szerokim dostępnie widzów do meczu, to jest to trochę niesmaczne. Niech najpierw obniży ceny biletów u siebie – na zbudowanym z miejskich pieniędzy stadionie.
Niech więc każdy popatrzy na siebie.

Żądają otwartej transmisji. Czas spojrzeć w lustro!

Legia dyktuje horrendalne ceny biletów na mecze organizowane na stadionie zbudowanym z pieniędzy warszawiaków i dla warszawiaków. Kiedy to robi, nie ma mowy o misji społecznej, jest jednak o biznesie, prawda? Pewnie dałoby się ten sam przychód z meczu wygenerować poprzez inne skalkulowanie cen, ale kto by się tym przejmował – najważniejsze, by rozeszły się pakiety biznesowe, zwłaszcza te „złote” (a dokładnie – „gold”, czyż w tym momencie Legia nie łamie ustawy o ochronie języka polskiego?).

To zawsze dobrze robi – spojrzeć w lustro.

Po pieniądze płynące z telewizji każdy chętnie wyciąga ręce, ale żeby zrozumieć na czym ten telewizyjny biznes polega – z tym bywa gorzej. Same przepisy KRRiT (aktualnie przeterminowane, ale załóżmy, że ktoś by je poprawił) są zwyczajnie niedzisiejsze i nienadążające za telewizyjną rewolucją. Czas przywyknąć, że dokonała się w ostatnich latach istotna zmiana i że dziś za produkt się płaci. Nie stać cię na wycieczkę do Eindhoven? Twój problem. Nie stać cię na obejrzenie transmisji w telewizji? Też twój problem. Po to ktoś tworzy kanały sportowe, żeby z nich potem robić użytek.

Niech swoje ramówki układają telewizje, bez sterowania centralnego – tak będzie zdrowiej. W ostatnim czasie mieliśmy jedno wydarzenie, które ewidentnie było „ważne” (takiego słowa używa ustawodawca) – walka Adamka z Kliczką. Zainteresowanie tym starciem było nieporównywalnie (nieporównywalnie!) większe niż meczem Legii z PSV. I wtedy trzeba było jeszcze dodatkowo płacić – 40 złotych za dostęp. Gdzie była KRRiT ze swoimi durnymi przepisami, według których walka z Kliczką nie jest ważnym wydarzeniem, a np. mecz Legii z Rapidem Bukareszt już tak? Czy przepisy KRRiT zakładają, że kiedyś do fazy grupowej LE teoretycznie mogą się dostać cztery kluby? I co wtedy, kanał otwarty Polsatu ma się zmienić w telewizję sportową, a kanał sportowy zostać wyłączony?

Reklama

Czasy są takie, że prawa telewizyjne kosztują coraz więcej, kluby też chcą pieniądze z budżetów TV konsumować. Ale działacze, trochę jak Małecki, myślą chyba, że ta kasa rośnie na drzewach. Telewizje nie chcą przede wszystkim pokazywać – przede wszystkim chcą zgarniać kasę, tak jak piekarz nie chce nakarmić głodnych, tylko kupić sobie nową furę z kasy za sprzedane bochenki.

PS
Błagamy, niech nikt nie pisze, że Polsatowi opłacałoby się pokazać mecz w kanale otwartym, bo odpowiedź jest prosta: gdyby się opłacało, to by pokazał w otwartym.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...